Janusz Maj| 
aktualizacja 

Arabscy turyści rezygnują z hotelu przez arabskich uchodźców

44

Co trzeci bliskowschodni turysta zrezygnował z wizyty w bośniackim miasteczku. Hotelarze winią migrantów.

Domyślny opis zdjęcia na stronę główną
Domyślny opis zdjęcia na stronę główną (PAP/EPA, PAP/EPA)

Hotel Pavljon w bośniackim Bihaciu. Właściciele notują o ponad 30 proc. mniej gości niż w ubiegłych latach. Powodem ma być zdominowanie hotelu przez arabskich uchodźców. Znamienne, że niemal wyłącznie goście z krajów Bliskiego Wschodu odwołują rezerwacje, europejscy turyści natomiast nie.

Wraz z przybyciem imigrantów do Bihać nie ma dnia, żeby nie anulowano rezerwacji. Moim zdaniem jest to spowodowane napływem migrantów. Innego powodu nie widzę. I to nie tylko u nas; rozmawiałem z kolegami z innych hoteli i u nich jest podobnie – mówi "Deutsche Welle" menedżer Semsudin Sulejmanagic.

Ma też swoje wnioski o smutnej sytuacji. Podejrzewa, że turyści unikają emigrantów, bo lepiej znają ich mentalność. Martwi go los rodzin 31 pracowników hotelu.

Może wiedzą lepiej od nas, co to za ludzie. Z pewnością wśród nich są tacy, którzy są migrantami ekonomicznymi lub którzy uciekli przed prawem. Najgorsze jest to, że tak trudno jest odróżnić, kto z nich naprawdę potrzebuje pomocy - tłumaczy Sulejmanagic.

*Stan rzeczy potwierdza też tamtejszy magistrat. *Nie poczuwa się jednak do odpowiedzialności za ten stan.

Trzeba zrozumieć ludzi pracujących w turystyce: dla nich jest to niekiedy całe ich życie. My też zainwestowaliśmy dużo pieniędzy w infrastrukturę, a teraz mamy sytuację, której sami nie zawiniliśmy. Kryzys migracyjny przyszedł na nasze podwórko.

Gazeta przytacza też dane o osiedlających się tam uchodźcach. Do 16 lipca br. w kantonie uńsko-sańskim było ich zajestrowanych 4261, najwięcej właśnie w Bihaciu: 3262. Według informacji policji i administracji, są to głównie imigranci z obszaru dotkniętego wojną (Syrii i Iraku), ale także imigranci z Pakistanu, Libii, Afganistanu, Maroka, Tunezji i innych krajów. Prowizorycznie osiedleni uchodźcy mają wpływ na otoczenie i życie społeczne miasteczka.

W parkach miejskich i kawiarniach też się zrobiło nieprzyjemnie. – Nasza młodzież już tu nie przychodzi, coraz mniej młodych ludzi widać na ulicach i w kafejkach. W parku nie ma już matek z małymi dziećmi, które wcześniej się tam spotykały. Tak jakby wszyscy przeszli na emeryturę i wyprowadzili się z miasta – wzdycha menedżer Paviljonu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić