Angelina Jolie już niedługo powie "tak" po raz czwarty? Tak przynajmniej twierdzi amerykański tabloid

43-letnia odtwórczyni Lary Croft od kilku miesięcy rezyduje w Wielkiej Brytanii. To właśnie tam powstaje druga część disnejowskiej "Czarownicy". I to właśnie na Wyspach Angelina miała poznać "brytyjskiego miliardera", jak nazywa domniemanego kochanka aktorki "In Touch".

- Jest wręcz zdesperowana, aby poślubić go jak najszybciej – czytamy w magazynie.

Informator tabloidu podaje, że nowy znajomy gwiazdy zrobił na niej ogromne wrażenie. Podobno to filantrop. Co siłą rzeczy musiało zaimponować Jolie, znanej z angażowania się w różnego rodzaju akcje humanitarne.

Okładka "In Touch" sugeruje, że błyskawiczne zamążpójście powodowane jest pustkami, jakimi świeci konto Angeliny.

- Ona potrzebuje kasy, a on żony-trofeum, którą mógłby się chwalić – grzmi tabloid.

Z lektury artykułu dowiadujemy się też, że para została sobie przedstawiona przez wspólnego znajomego i od razu wpadła sobie w oko. Jeśli w ogóle dojdzie do ślubu, to raczej nie będzie on towarzyskim wydarzeniem roku. Nowy znajomy Jolie nalega podobno na wysmakowaną i cichą ceremonią w małym gronie. W dodatku gdzieś na angielskiej prowincji. No i najważniejsze - Brad Pitt nie jest zachwycony faktem, że matka jego dzieci chce wyjść powtórnie za mąż.

Doniesienia "In Touch" dementuje People.com.

- Ona nie jest teraz nikim zainteresowana i pewnie długo nie będzie. Skupia się tylko na dzieciach i na tym, żeby poświęcić im jak najwięcej czasu – czytamy.

Kłopot w tym, że serwis również powołuje się na anonimowe źródło. Pewnym jest za to, że Angelina Jolie i Brad Pitt publicznie drą z sobą koty i piorą brudy.

Aktorka ostatnio oskarżyła byłego męża, że nie łoży na jej dzieci. W odpowiedzi gwiazdor "Bękartów wojny" pokazał wyciąg opiewający na kwotę 1,3 mln dol., które przelał na utrzymanie rodziny. Przy okazji wyszło na jaw, że pożyczył Jolie kolejne 8 mln na zakup nowego domu.