Piotr Kalsztyn| 

Dziecko bez mamy szalało samo w Sephorze. Straty na 4 tys. zł

95

Zdjęcie zniszczonych kosmetyków wywołało lawinę komentarzy w internecie.

Dziecko bez mamy szalało samo w Sephorze. Straty na 4 tys. zł
(flickr.com, Stephen Carlile)

Małe dziecko "bawiło się" w dziale do makijażu oddziału sieci Sephora gdzieś w USA. Szacowana wartość strat to około 4 tys. zł. Fotografię, która wygląda jakby przez drogerię przeszła niszczycielska wichura, udostępniła na Facebooku amerykańska blogerka ze stanu Georgia zajmująca się makijażem. Weszła do sklepu zaraz po zniknięciu dziecka, donosi "The Independent".

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Autorka zdjęć usprawiedliwia dziecko, ale wini nieodpowiedzialną matkę. Mały chłopiec lub dziewczynka (sama nie widziała sprawcy zamieszania) drogie kolorowe testery uznało zapewne, pisze blogerka, za "karnawałowe" farby do malowania buzi. Ale gdzie była wtedy jego matka? Dziecko nie rozumiało, że mu nie wolno. Matki jednak, apeluje blogerka, powinny w takich sklepach zawsze trzymać maluchy przy sobie, lub kupować makijaż bez nich.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Wpis zrobił furorę w sieci. Udostępniono go ponad 25 tys. razy na Facebooku. Podobną ilość razy skomentowano wybryki dziecka. Jedni internauci nie kryją oburzenia wobec matki, inni starają się zrzucić winę na sklep.

To jest oburzające! Jak matka mogła nie wiedzieć, co robi jej dziecko. Jeśli nie potrafisz zarządzać swoimi dziećmi, zostaw je w domu – skomentowała jedna z internautek.

Większość matek nie ma innego wyboru, jak tylko zabrać swoje dziecko do sklepu. Z pewnością nie miała wolnej opiekunki do dyspozycji, tak jak większość z nas. Po drugie, jako była właścicielka sklepu, uważam, że oszacowane szkody są przesadzone. Jak tylko posprzątają, prawie wszystkie produkty są do uratowania – czytamy w komentarzu pod zdjęciem.

Zobacz także: Zobacz także: "Mistrzyni makijażu" uczy, jak się malować

Pojawiły się sugestie, by uczyć dzieci szacunku dla cudzej własności. A jeżeli nie rozumieją, zostawiać je w domu.

Nigdy nie zabrałam dzieci ze sobą do lekarza. Próbowałem też nie brać ich na zakupy. Jeden rodzic zawsze zostawał w domu, a drugi prowadził sprawy dorosłych. Zawsze jest jakaś pomoc - radzi jedna z czytelniczek bloga.

Wygląda na to, że nikt nic nie widział. Pytam nie tylko, gdzie była mama, ale gdzie byli pracownicy sklepu? Pewnie zbyt zajęci siedzeniem na snapchacie - zauważa kolejny z komentujących.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić