Czwarty odcinek ósmego sezonu "Gry tron" okazał się rozczarowaniem. Naprędce zlepione wątki, nielogiczne zamknięte historie, papierowe dialogi - to nie jest serial, który pokochały miliony widzów na całym świecie! (Naszą recenzję - wolną od spoilerów - przeczytacie tutaj)
Czy twórcom tak się spieszy, by zakończyć produkcję? Ostatni sezon ma zaledwie 6 odcinków, tylko że dłuższych. Trudno oprzec się wrażeniu, że jeden odcinek mógł zostać rozwinięty w oba, tyle wątków zostału tu upchniętych i potraktowanych po macoszeniu.
Jakby potwierdzając tę tezę uważni widzowie czwartego odcinka odnotowali coś, czego nigdy w życiu nie spodziewali się w Winterfell - papierowy kubek po kawie ze znanej sieciówki.
Czy to miał być żart? Mrugnięcie okiem? Czy jednak, niestety, niedopatrzenie tworców, którzy stracili serce do kultowego serialu? Oczywiście, wpadki się zdarzają, w najlepszych produkcjach także. Jednak po zbyt ciemnym trzecim odcinku, rozczarowującym czwartym fani zaczynają mieć przeczucie, że nie tak powinno wyglądać to pożegnanie po 10 latach...
Zobacz także: Jak zmieniali się bohaterowi "Gry o tron" HBO
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.