Laila Shukri. Opisała historię Polki, która miała urodzić terrorystę-samobójcę

165

Wiele lat temu wyjechała z Polski za mężczyzną do Dubaju. Dziś jest żoną szejka i... autorką bestsellerowej książki "Jestem żoną terrorysty", w której opisała historię innej Polki - Klaudii, która miała urodzić terrorystę-samobójcę. W o2.pl prezentujemy wam fragment książki Laili Shukri.

Laila Shukri. Opisała historię Polki, która miała urodzić terrorystę-samobójcę
(iStock.com)

„Żywe tykające bomby” – tak szef niemieckiego kontrwywiadu określił dzieci, które urodziły się lub wychowały na terenach kontrolowanych przez tak zwane Państwo Islamskie, a następnie razem z matkami przybyły do Europy.

– To są dzieci, które na obszarach rządzonych przez ISIS przeszły pranie mózgu i zradykalizowały się w bardzo dużym stopniu – ostrzegał. – Widzimy, że dzieci wychowane w tak zwanym Państwie Islamskim zostały poddane indoktrynacji w szkołach lub przedszkolach. Bardzo wcześnie wpojono im ideologię ISIS… Nauczyły się walczyć i były w niektórych przypadkach zmuszane do znęcania się nad więźniami, a nawet do ich zabijania.

Największe niebezpieczeństwo? Kobiety i dzieci

Według szefa niemieckiego kontrwywiadu to właśnie kobiety i dzieci powracające z terenów ISIS stanowią olbrzymie niebezpieczeństwo. Kobiety, które mieszkały w samozwańczym kalifacie, tak silnie zidentyfikowały się z jego ideologią, że śmiało można je nazwać dżihadystkami, a dzieci poddane intensywnym treningom i manipulacji mają zaszczepioną misję przeprowadzania ataków terrorystycznych.

Co więcej, zagrożeni są również młodzi ludzie stale mieszkający w Niemczech, bo ISIS za pośrednictwem internetu i mediów społecznościowych kieruje do nich odpowiednie dla ich wieku komunikaty propagandowe, które zachęcają do przyłączania się do dżihadystów.

Szef niemieckiego kontrwywiadu powiedział:

– Geograficzny upadek ISIS w Syrii i Iraku nie prowadzi do zniknięcia terrorystycznej milicji. ISIS jest obecnie reprezentowane w niektórych innych krajach i jest tam dość silne. Ponadto grupa tworzy ogromne sieci w przestrzeni wirtualnej. Istnieje globalny cyberkalifat.

Szajka nastoletnich terrorystów

Przerażający fakt, jak bardzo szybko dzieci mogą zostać zradykalizowane przez muzułmańskich ekstremistów, obrazuje przypadek dwunastolatka, który w listopadzie i grudniu dwa tysiące szesnastego roku próbował przeprowadzić na południu Niemiec zamachy za pomocą samodzielnie skonstruowanej bomby.

Pierwszy raz podłożył wypełnioną gwoździami bombę na jarmarku bożonarodzeniowym, ale ładunek nie wybuchł, ponieważ nie zadziałał zapłon. Druga próba również skończyła się niepowodzeniem, bo schowany w krzakach w pobliżu ratusza plecak z bombą znalazł przypadkowy przechodzień, który zawiadomił policję. Wezwani na miejsce zdarzenia saperzy rozbroili ładunek.

Urodzony w Niemczech dwunastolatek, którego rodzice pochodzili z Iraku, został zatrzymany. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że planował wyjechać do Syrii i tam przyłączyć się do bojowników ISIS, którzy walczą z oddziałami reżimu Baszszara al-Asada.* Młodego terrorystę prowadził i instruował przez internet siedemnastolatek z Wiednia, Lorenz*, którego po aresztowaniu oskarżono o przynależność do organizacji terrorystycznej, próbę użycia urządzenia wybuchowego i podżeganie do przemocy.

Lorenz urodził się w Austrii, a jego rodzice pochodzili z Albanii. W wieku szesnastu lat trafił za rozbój do więzienia, gdzie został zradykalizowany. Dalszy proces ekstremizacji jego poglądów przebiegał w meczetach, do których zaczął chodzić po wyjściu na wolność.

Intrukcja: tak przeprowadzisz zamach

– Załóż grubą kurtkę – Lorenz wydawał dwunastolatkowi precyzyjne polecenia, jak przeprowadzić atak terrorystyczny z użyciem bomby na świątecznym jarmarku. _– Później idź za stragan, odpal i uciekaj. _

Media niemieckie rozpisywały się o niebezpieczeństwie, które mogły stanowić dzieci owładnięte ideologią tak zwanego Państwa Islamskiego, nazywając je „przedszkolnymi dżihadystami”. Cytowały słowa liderów ISIS, którzy z zaciekłością głosili, że przygotowują dzieci i młodzież do objęcia krwawego dziedzictwa kalifatu i kształtują „pokolenie, które pokona Bagdad, Jerozolimę, Mekkę i Rzym”.

Służby niemieckie nie były jedynymi, które alarmowały opinię publiczną o śmiertelnym zagrożeniu ze strony dzieci, które wychowały się w samozwańczym kalifacie, a później wracały do Europy. Takie same ostrzeżenie w Wielkiej Brytanii wydał szef policyjnej jednostki antyterrorystycznej.

– One widziały mnóstwo przerażających rzeczy – stwierdził, odnosząc się do dzieci, które mogły wrócić z Syrii i Iraku. – Niektóre grupy terrorystyczne szkolą nieletnich do popełniania okrucieństw. Musimy zrozumieć nie tylko ryzyko, jakie stwarza matka, ale także ryzyko, jakie stanowi każde dziecko. Będziemy im się uważnie przypatrywać, sprawa po sprawie, i niektóre z nich mogą być aresztowane.

Armia dzieci dżihadu

Na początku dwa tysiące osiemnastego roku media brytyjskie obiegła wstrząsająca wiadomość o pochodzącym z Bangladeszu nauczycielu, który stworzył i trenował „armię dzieci dżihadu” rekrutowaną wśród młodzieży z dwóch szkół i meczetu we wschodnim Londynie, gdzie prowadził lekcje islamu i wychowania fizycznego.

Dzieci w wieku od jedenastu do czternastu lat szkolono do przeprowadzenia zamachów na ponad trzydzieści celów w Londynie, w tym na transport publiczny, centra handlowe, media, ambasady, banki City, Tower Bridge, strażników Gwardii Królewskiej, wieżę zegarową Big Ben i na lotnisko Heathrow.

Ustalono, że w ciągu pięciu lat swojej działalności dżihadysta zdołał zradykalizować stu dziesięciu chłopców, co stanowiło prawie połowę nastolatków, których uczył. Przygotowywał ich do męczeńskiej śmierci w walce z niewiernymi, która według nauk islamu uważana jest za zaszczytną i gwarantuje nagrodę wieczną, czyli szczęśliwe życie w raju.

– Jesteśmy szwadronem śmierci wysłanym przez Allaha i jego posłańców, żeby pomścić krew moich arabskich braci – głosił nauczyciel według zeznań jednego ze świadków podczas procesu, w którym został oskarżony o spiskowanie terrorystyczne.

Sąd usłyszał również, że zafascynowany ekstremistyczną ideologią dwudziestopięcioletni nauczyciel pokazywał swoim uczniom filmy propagandowe ISIS przedstawiające broń, palenie paszportów oraz ścięcia głowy za pomocą noża lub miecza, żeby „zachęcić ich do swojego sposobu myślenia”.

Używając prywatnego laptopa, przy zamkniętych drzwiach, wyświetlał im barbarzyńskie sceny pełne krwi, ran, ludzi spadających z budynków, w tym obrazy z przeprowadzonych wcześniej ataków terrorystycznych.

Nauczyciel indoktrynował dzieci, opowiadając im, że zamierza umrzeć jako męczennik, a tak zwane Państwo Islamskie jest dobre.
Straszył uczniów, pokazując im ekshumowane ciało chłopca w stanie częściowego rozkładu i grożąc, że spotka ich taki sam los, jeżeli nie dołączą do dżihadu i nie zostaną męczennikami.

Obiecywał, że gdy tylko trochę podrosną, to nauczy ich prowadzić samochody, żeby mogli za ich pomocą dokonywać zamachów w Londynie. Podczas prowadzonych przez siebie zajęć przydzielał dzieciom role i inscenizował sceny ataku na policjantów z użyciem broni i bomb samochodowych, a sam krzyczał Allahu akbar!

– Przysięgliśmy, że nie powiemy o niczym naszym rodzicom – wyznał jeden z chłopców, który należał do szwadronu śmierci. _– Jeślibyśmy nie przysięgli, to musielibyśmy opuścić grupę. _

Ekstremista zobowiązał dzieci do tajemnicy jeszcze innym stwierdzeniem: – Cokolwiek mówimy w meczecie, musi pozostać w meczecie.

Szkolony przez nauczyciela dwunastolatek opisał, co uczniowie robili na lekcjach.
– Po prostu udawaliśmy, że atakujemy policjantów. Łapiemy ich i podrzynamy im gardła.

Na prowadzonych przez dżihadystę lekcjach uczniowie symulowali też bombowe zamachy samobójcze z użyciem samochodów i noży. Jeden z chłopców ze zradykalizowanej grupy po pełnych przemocy zajęciach przyznał: – Miałem ochotę zabić królową.

Wrogowie, których role grali chłopcy, często nazywani byli „Amerykanami” lub „chrześcijanami”. Nauczyciel terroru groził swoim uczniom, że jeżeli kiedykolwiek komukolwiek powiedzą o lekcjach dżihadu, to skończą z obciętymi głowami, tak jak więźniowie, których oglądali na pokazywanych przez niego filmach.

Turcja: na wakacje, na dżihad

W dwa tysiące szesnastym roku owemu nauczycielowi skonfiskowano paszport na lotnisku Heathrow, kiedy wybierał się do Turcji. Kraj ten jest częstym kierunkiem dla setek brytyjskich dżihadystów, którzy później przedostają się na tereny kontrolowane przez ISIS. Ponieważ podjęta przez nauczyciela próba dołączenia do bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego na terenie Syrii się nie powiodła, więc zaczął przygotowywanie zmasowanych zamachów na terenie Wielkiej Brytanii.

Podczas śledztwa ujawniono, że jego celem było utworzenie armii składającej się z trzystu młodocianych dżihadystów, którzy za sześć lat dokonać mieli skoordynowanych krwawych ataków na niewiernych oraz na ważne cele w Londynie przy użyciu pistoletów, łańcuchów, noży, bomb i samochodów.

– Dlaczego pokazywałeś dzieciom propagandowe filmy i nakłaniałeś je do przeprowadzania ataków? – pytali go policjanci. Bez cienia skruchy terrorysta odpowiedział: – To lepsze niż bzdury, których wy uczycie swoje dzieci.

Chłopiec należący do „szwadronu śmierci” stwierdził: – On nauczał terroryzmu, uczył nas, jak walczyć. Jeśli walczysz dla Allaha, to w Dniu Sądu, kiedy ważone są twoje dobre i złe czyny, walka zostanie uznana za dobry czyn.

Książka Laili Shukri "Jestem żoną terrorysty" ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić