Blisko ludziLekarze płakali razem z nim. W ciągu jednego dnia stracił żonę i córkę

Lekarze płakali razem z nim. W ciągu jednego dnia stracił żonę i córkę

Lekarze płakali razem z nim. W ciągu jednego dnia stracił żonę i córkę
Źródło zdjęć: © 123RF
Lidia Pustelnik
29.09.2017 21:07, aktualizacja: 29.09.2017 21:30

Narodziny córki miały być jednym z najszczęśliwszych momentów w życiu Craiga Rentona z Newark. Stało się jednak inaczej. Po porodzie mężczyzna usłyszał, że jego żona nie żyje, a noworodek jest umierający.

Żona Craiga, Heidi, trafiła do szpitala w 39. tygodniu ciąży. – Powiedziała, że źle się czuje, bolała ją klatka piersiowa – opowiada BBC zdruzgotany mężczyzna. Ponieważ Heidi spodziewała się dzieck, lekarz rodzinny zalecił, by para natychmiast udała się do szpitala. – Myśleliśmy, że dziecko jest w drodze. Termin był na 12 sierpnia, więc to było możliwe. Oboje byliśmy zdenerwowani i podekscytowani. To było nasze pierwsze, wyczekiwane maleństwo – mówi mężczyzna.

W drodze do szpitala King's Mill w Nottinghamshire Heidi straciła przytomność. Potem jej usta zrobiły się niebieskie, jak gdyby brakowało jej tlenu. Kiedy kobieta znalazła się w szpitalu, lekarze natychmiast zadecydowali o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.

– Po ich twarzach ciekły łzy. Jeden usiadł ze mną i powiedział coś, czego nigdy nie zapomnę. "Przykro mi, twoja żona nie żyje". A potem dodał: "czy chciałbyś zobaczyć swoją córkę?" – opowiada mężczyzna.

Chwilę później na Craiga spadł kolejny cios. Powiedziano mu, że dziewczynka, mała Isabelle, prawdopodobnie wkrótce umrze, ponieważ jej mózg nie wykazuje żadnej aktywności. Prawdopodobnie był to skutek niedotlenienia organizmu. – Pomyślałem, że nie ma sensu jej oglądać, dotykać, kochać, skoro i tak umrze – mówi. Jednak potem, po rozmowie z rodziną i przyjaciółmi, Craig zmienił zdanie i poszedł zobaczyć swoją córeczkę.

– Przez trzy godziny. Była podłączona do respiratora i po tym czasie zdecydowałem, by go odłączyć. Umarła spokojnie w moich ramionach, zaledwie po 15 godzinach od narodzin – opowiada Craig. Dodaje, że choć znał ją tak krótko, już zdążył pokochać ją całym sercem. – Ona i Heidi były i zawsze będą miłością mojego życia – wyznaje.

Zarówno koroner jak i specjalny zespół bada przypadek śmierci Heidi Renton i jej dziecka. – Nie sądzę, byśmy mogli zrobić coś więcej – komentuje Andy Haynes, dyrektor Sherwood Forest Hospitals NHS Foundation Trust i dodaje, że lekarze wciąż są w kontakcie z mężem zmarłej pacjentki. – To był bardzo rzadki i łamiący serce przypadek – dodaje.

Craig Renton wciąż próbuje poradzić sobie ze stratą. Mężczyzna wziął niedawno udział w charytatywnym biegu, którego dochód będzie przeznaczony na zakup nowego rezonansu magnetycznego w szpitalu, w którym pracowała jego żona.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (107)
Zobacz także