aktualizacja 

10 najbardziej irytujących typów osób na imprezie. Sprawdź, czy nie ma cię na liście

28

Kiedy przychodzi czas poimprezować ze znajomymi, w czasie zabawy zdarza się napotkać pewien specyficzny typ osoby. Wiecie, taki, którego już po chwili macie serdecznie dosyć, a każdy dookoła się zastanawia, kto go do diabła zaprosił. Oto 10 najgorszych osób na imprezie. Zobaczcie kogo unikać!

10 najbardziej irytujących typów osób na imprezie. Sprawdź, czy nie ma cię na liście
(flickr.com)

Paparazzo
Nie rozstaje się ze swoim telefonem, uwieczniając wszystko i wszystkich. Król Snapa, Instagramu i jeszcze paru innych serwisów. Nie pozwala nikomu swobodnie się pobawić, bo ciągle fotografuje i chce mieć... no właśnie, po co mu to wszystko? Chyba tylko dla tych wirtualnych polubień, których i tak nigdy nie dostaje. Za to każdy z imprezy ma szansę na obejrzenie siebie na drugi dzień w szale uniesień. Nieco inną i mniej groźną odmianą tego typu imprezowicza jest królowa/król selfie. Zawsze w blasku reflektorów, zawsze w centrum uwagi. Swojej własnej. Nie pogadasz, bo i pewnie nie ma o czym. Chyba, że o niej/o nim.

DJ Kuppa

Jest na każdym melanżu. Pojawia się znienacka, mówi, że tylko na minutkę, że włączy tylko ten jeden utwór, bo beat w nim burzy mury. Po czym puszcza coś, co skutecznie opróżnia parkiet. Osobnika tego cechuje jednak brak refleksji, nie przejmuje się więc faktem, że inni imprezowicze nie docenili jego wyszukanego gustu muzycznego. I piłuje niemiłosiernie twórczość TEGO JEDYNEGO artysty. Jeśli nie nastąpi szybka reakcja otoczenia – skutecznie zniechęci wszystkich do tańca i zagłuszy każdą rozmowę, nawet tę w toalecie. Jak się obronić przed taką osobą? Nie dopuszczać do sprzętu grającego albo napuścić nań kolejnego typa z listy.

Człowiek Gąbka

Gąbka ma to do siebie, że z łatwością wchłania płyny. Czy trzeba coś więcej dodawać? Osoba z tą nadnaturalną niemal zdolnością przyjmie każdą ilość płynów, co niekiedy da się poznać po lekko rozmytych rysach twarzy. Istnieją dwa podtypy gąbki – pierwszy tankuje zbiornik do pełna, po czym opada miękko gdziekolwiek i osiąga nirwanę, stanowiąc wdzięczny obiekt fotografii paparazzo oraz cel żartów co bardziej „dowcipnych” imprezowiczów. Nierzadko więc kończy balet w sukience i makijażu. Jest jeszcze ten drugi – nazwijmy go zachęcaczem. Gdyby grał w filmach o gangsterach i policjantach, byłby pewnie złym gliną: przyprze taki do muru i nie odpuszcza, póki ofiara się z nim nie napije. A że ma potencjał i – powiedzmy – zdolności negocjacyjne, to nie odpuści nikomu. Pomocny w zwalczaniu samozwańczych DJ-ów.

Odkurzacz vel nieogar

To w sumie dwa zbliżone typy osób. Oba osobniki wiecznie czegoś nie mają, głównie alkoholu, papierosów, ognia i pieniędzy. Ale... mają chęci. Różni ich motywacja – odkurzacza motywuje skąpstwo i wyrafinowanie, nieogarem zaś kieruje roztargnienie. Odkurzacz osuszy każdemu skrycie drinka i spróbuje potem wysępić ostatniego papierosa. Na niego wystarczy „nie” powtarzane metodą zdartej płyty. Nieogar z kolei buja w chmurach: nie ma drobnych na bilet autobusowy, nie wziął ze sobą portfela na wspólne wyjście do klubu, nie pomyślał o wcześniejszym kupnie napojów. Jak sobie radzić z takim roztrzepanym osobnikiem? Jeśli to naprawdę bliski znajomy i lubimy go choć trochę, można np. wskazać mu apkę do dzielenia kosztów BeamUp (do pobrania w Google Play i App Store)
. Po każdej imprezie wysłać przypomnienie ile zalega, a że apką daje się regulować między sobą płatności, to nie będzie już wymówki o braku portfela. Odzyskaną gotówkę można od razu ulokować w jednej z wielu sugerowanych przez apkę ofert rozrywek. Tylko czy zapraszać na kolejny wypad TEGO znajomego?

Casanova

Taki trochę król selfie, ale bez selfie, za to z genotypem α. Babcia określiłaby go „pies na kobiety”, bo wiecznie opisuje swoje podboje miłosne. Już tydzień wcześniej pyta, czy na melanżu będzie płeć piękna i prosi o szczegółowe opisy kandydatek. Kiedy zbierze już dane, snuje dookoła głębokie fantazje podbojów. A potem przychodzi na imprezę i próbuje kogoś nieskutecznie poderwać, najczęściej z gracją domokrążcy. Jest jednak groźniejsza odmiana tego typu imprezowicza – koleś po treningu podrywania. Temu tylko jedno w głowie, więc gdy tylko upatrzy ofiarę – rusza jak dywizja pancerna naszych sąsiadów i zamyka pierścień okrążenia niczym Armia Czerwona pod Stalingradem. Szkoda, że nie wpadł na naukę angielskiego metodą NLP.

Student prawa

Człowiek – tuba. Tuż po przybyciu głośno oznajmia, że studiuje prawo i sprawdza reakcję otoczenia. Powinno być zachwycone, bo przecież studiuje prawo. Jest też przekonany o własnej omnipotencji, bo w końcu studiuje prawo. Nie można wdawać się z nim w poważniejsze dyskusje, zwłaszcza takie, gdzie może zaznaczyć studiowanie prawa. Swoistą odmianą tego typu jest osobnik dumny ze swego sposobu odżywiania się. Ten typ cechuje się z kolei misją zbawienia świata i nie przestaje, nawet w przypadku ucieczki rozmówcy.

Smerf – Maruda

Najczęściej siedzi ze zbolałą miną, co jest już wystarczająco czytelnym sygnałem, by nie podchodzić. Jeśli jest na to za późno – trzeba wysłuchać historii całego życia z poszczególnymi traumami: rozbitym kolanku przy upadku z rowerka, złamanym sercu w ogólniaku, rozczarowaniu pracą, studiami, śmiercią chomika, cokolwiek. Maruda skutecznie kreuje obraz nędzy i rozpaczy otaczającego świata i wysysa niczym wampir energię z rozmówców. Mniej odporne osoby mogą nawet chwilowo dać się w to wciągnąć, wykazując zrozumienie. I to jest najgorszy z możliwych scenariuszy.

Koń Trojański

Nie, nie jest komputerowym geekiem. Ale przybywa na imprezę, a z nim dwadzieścia kolejnych osób, których nikt nie kojarzy, bo i skąd. Niby nie ma nic złego we wprowadzeniu odrobiny świeżej krwi do towarzystwa, ale koń trojański nigdy nie pyta wcześniej czy może to zrobić. A do tego ta wesoła trupa najczęściej jest głośna, innych ma za nic, czasem coś komuś skubnie z kieszeni, a z otoczenia zrobi pobojowisko. Schowajcie drinki, gdy pojawią się na horyzoncie.

Polityczny krzykacz

Ostatnio coraz częściej spotykany typ. Ma jedynie słuszne poglądy na politykę i nie zawaha się o nich dyskutować z każdym, u kogo tylko znajdzie posłuch. Udowodni, że się mylicie w dziedzinie ekonomii, polityki zagranicznej, gospodarki, zbrojeń itp., a następnie będzie cisnąć, by przyznać mu rację. Najczęściej jest to osoba o przekonaniach dalekich od ogólnie akceptowalnych, a im więcej wypije, tym bardziej szuka poklasku. Gdyby tylko był w rządzie, na pewno bylibyśmy już w światowej czołówce. Na imprezie z tym tematem? Serio?

Niedobitek

Na koniec… no właśnie. Niedobitek to ten typ, który nie zrozumie że to koniec nawet wtedy, gdy brutalnie wyjdziecie do niego w piżamie. Nie czai subtelnych aluzji w rodzaju – pora kłaść się spać, bo goście chcą już iść do domu. Podczas sprzątania przez gospodarzy bałaganu nadal będzie siedzieć w kącie i dopijać piwko, zupełnie jakby stracił wzrok i słuch oraz przyrósł do podłoża. Ale nie omieszka spytać, czy są jeszcze chipsy. Zero refleksji, zero wdzięczności. Zero zaproszenia na kolejną imprezę. Nie idźcie tą drogą.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić