Patrycja Ceglińska-Włodarczyk
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk| 
aktualizacja 

"On jest tak smutny. Nie może stać na szczycie". Magda Gessler nie ma litości dla właściciela restauracji

10
Podziel się:

Restauratorka odwiedziła kolejne miejsce, które wymagało kuchennej rewolucji. Było trudno, ale gwiazda wraz z właścicielami stworzyła wyjątkowy lokal.

Magda Gessler w restauracji
Magda Gessler w restauracji (Materiały prasowe)

Tym razem Magda Gessler zawitała do Łodzi, aby uratować restaurację "Famiglia per Amici". Mateusz i Dominik zapragnęli otworzyć własny lokal z kuchnią włoską.

- Daliśmy sobie wejść na głowę pracownikom. Mam długi - powiedział na antenie Dominik.

Mateusz jest z wykształcenia kucharzem, Dominik natomiast pracował jako przedstawiciel handlowy. 22-latek i 24-latek liczą na pomoc Magdy Gessler. Czy uda się uratować restaurację?

Na początek restauratorka zamówiła bruchettę, caprese i pizzę. Gwiazda dość długo czekała na swoje zamówienie, co wywołało niezadowolenie.

- Niby wszystko jest dobrze, ale czegoś brakuje - oceniła bruchettę Gessler.

Pizza zrobiona przez Ryszarda, pizzermana zdała test śpiewająco.

- Udana interpretacja kuchni włoskiej bez styczności z kuchnią włoską we Włoszech - podsumowała restauratorka.

Dominik wyjawił Magdzie Gessler, że ma długi o łącznej wartości 120 tys. zł. Mateusz prowadził już jeden lokal i na ten moment ma 250 tys. zł długu. Gwiazda nie kryje przerażenia.

Gessler włączyła właścicielom muzykę, aby trochę ich rozruszać i aby zrozumieli Włochów, ich temperament.

- Wyskocz z siebie, bo ty jesteś niby luzak, ale w głowie wojsko - powiedziała restauratorka do Mateusza.

Właściciel szedł w zaparte, więc Magda Gessler przerwała rewolucję. Po namyśle Mateusz zdecydował się na rozmowę z restauratorką. Gwiazda postawiła jeden warunek: właściciele zatańczą na finałowej kolacji.

Kolejny zgrzyt pojawił się w momencie, kiedy panowie nie mogli znaleźć polędwicy w żadnym ze sklepów w Łodzi. Gessler nie kryła rozczarowania, w związku z czym doszło do kolejnego konfliktu i buntu ze strony właścicieli.

Przygotowania do finałowej kolacji. Panowie dają z siebie wszystko, ale Magda Gessler zarzuca właścicielom brak energii. Ostatecznie finał udał się w 100 proc.

Standardowo po kilku tygodniach Magda Gessler odwiedziła właścicieli, aby sprawdzić, czy utrzymali zmiany, jakie ona wprowadziła. Według restauratorki Dominik i Mateusz świetnie sobie poradzili!

- On jest tak smutny, bezenergetyczny. On ma taki smutek w oczach, nie może być na czele. Jest się, czym cieszyć. Jedzenie jest pyszne - podsumowała Dominika i restaurację Magda Gessler.

Kolejna rewolucja zakończyła się sukcesem.

Zobacz także: ZOBACZ TAKŻE: Gessler chwali się wygraną z Doliną Charlotty: "Oskarżyli mnie o rzeczy nieprawdziwe"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić