70 rannych w średniowiecznej bitwie
Krew i pomarańcze
Brutalna cytrusowa tradycja nawiązuje do średniowiecznej legendy z XII wieku.
Drastyczny koniec zalotów
Jak to się zaczęło? Bogacz zjawił się na ślubie dziewczyny i chcąc wykorzystać "przywilej" tzw. prawa pierwszej nocy, próbował zgwałcić ją w noc poślubną. Zaciągnął ją nawet do swojej komnaty. Dziewucha się nie dała i zabiła gwałciciela. Na wieść o śmierci tyrana lud spalił pałac.
Bijatyka handlarzy
W czasie francuskiej okupacji Włoch w XIX wieku karnawał wzbogacono o pojazdy z francuskimi żołnierzami.
Agresywny folklor
Co roku kilkadziesiąt osób odnosi obrażenia. Większość z nich to rozcięcia skóry na twarzy. Zawodnicy drużyn na wozach są osłonięci, ale ludzie atakujący ich z poziomu ulicy już nie.
Ten rok spokojniejszy
Co ciekawe, kontuzji w pierwszym z trzech zaplanowanych pojedynków było mniej, niż w zeszłym roku.
9 drużyn
Dzielą się na 9 drużyn. Następnie przez trzy kolejne dni karnawału (niedziela - poniedziałek) obrzucają się twardymi cytrusami.
Pogrzeb na finał
Milczący kondukt pogrzebowy idzie przez miasto. Zaś "Generał" dowodzący walczącymi oddziałami żegna tłum słowami: "Arvedse a giobia a ‘n bot" (widzimy się w następny czwartek o godz.13). Chodzi oczywiście o karnawał w następnym roku.