Brutalne starcia w Paryżu. Gaz i armatki wodne na ulicach
Gwałtowny poranek
Tak wyglądają Pola Elizejskie w sobotę. Reprezentacyjna ulica Paryża zamieniła się w pole brutalnej bitwy. Antyrządowi demonstranci natarli na policję, która zagrodziła im przejście. W odwecie funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Protestujący nie poddali się. Zamiast tego przegrupowali siły i uderzyli ponownie. Cześć funkcjonariuszy znalazła dosłownie przyparta do muru. W ruch poszły pałki i pojemniki z farbą. Zapłonęły samochodu. Centrum Francuskiej stolicy to strefa walk. Do aresztów wciąż trafiają kolejni uczestnicy protestu.
Ranni są obu stronach
Według najnowszcyh doniesień w zamieszkach rannych zostało 65 osób. Wśród poszkodowanych jest 11 policjantów.
Zatrzymani
Według stołecznej policji do aresztu trafiły już ponad 122. protestujących.
Walka wręcz
Demonstranci nie mieli zamiaru pokojowo się rozejść. Wręcz przeciwnie.
Akcja policji
Demonstranci uciekali przed niezwykle silnymi strumieniami wody z armatek. Przegrupowywali siły i uderzali w innym miejscu na policjantów.
Agresja
Niektórzy policjanci byli w wielkich opałach.
Gaz
Ale i demonstranci obrywali na prawo i lewo.
Prosto w twarz
Gaz łzawiący był - obok armatek wodnych - bronią policji.
O co chodzi?
Protest zorganizował tak zwany ruch żółtych kamizelek. Sprzeciwia się on podniesieniu podatku na olej napędowy i ogólnie coraz większej drożyźnie.
Ranni
Poszkodowani są po obu stronach.
Śródmieście zamknięte
Rejon Pól Elizejskich zostały odizolowany od reszty francuskiej stolicy.
Nie pierwszy raz
To nie pierwsze gwałtowne starcie ruchu żółtych kamizelek z policją. Wcześniej doszło do nich kilka razy. W sumie rannych zostało 600 osób.
Macron w opałach
Niektórzy obserwatorzy wskazują, że protesty są wynikiem ignorancji prezydenta Francji. Według nich Emmanuel Macron należy od dawna do elit i nie zdaje sobie sprawy, jak wygląda życie przeciętnego Francuza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl