Oskar Górzyński
Oskar Górzyński| 
aktualizacja 

Szczyt Trump-Kim kosztuje 20 milionów dolarów. Logistyczny koszmar

35
Podziel się:

Koszty historycznego spotkania Donalda Trumpa i Kim Dzong Una wyniosą około 20 milionów dolarów - ujawnił premier Singapuru Lee Hsien Loong. Połowa tej kwoty przeznaczona jest na zapewnienie bezpieczeństwa.

Kim Dzong Un i premier Singapuru Lee Hsien Loong
Kim Dzong Un i premier Singapuru Lee Hsien Loong (PAP/EPA, WALLACE WOON)

Szef singapurskiego rządu na niedzielnej konferencji prasowej podkreślił, że mimo znacznego kosztu organizacja szczytu będzie opłacać się jego państwu.

- To jest koszt, który chętnie poniesiemy. Z naszego punktu widzenia ważne jest, by to spotkanie się odbyło i by wyznaczyło ono nową polityczną trajektorię, która przyczyni się do bezpieczeństwa i stabilności regionu - powiedział Lee.

Jak dodał, szczyt cieszy się ogromnym zainteresowaniem mediów na całym świecie i z racji tego jest to ogromne przedsięwzięcie logistyczne i organizacyjne. Choć spotkanie formalnie rozpocznie się we wtorek, pierwszy z uczestników, Kim Dzong Un przybył do wyspiarskiego państwa już w niedzielę. Z Pjongjangu wyleciał chińskim boeingiem 747 pożyczonym od linii Air China. Dwa dodatkowe samoloty dostarczyły mu sprzęt, jedzenie i personel. Trump wyruszył do Singapuru bezpośrednio ze szczytu G7 w kanadyjskim Quebecu i dotrze na miejsce wieczorem.

Około połowa kosztów spotkania to wydatki związane z bezpieczeństwem. Przywiązanie północnokoreańskiego do tej kwestii było widać już w niedzielę w drodze do hotelu Regis, gdzie Kim spotkał się z premierem Singapuru. Jego limuzynie towarzyszyła świta biegnących za pojazdem ochroniarzy.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Jak ocenił Lee, organizacja była tym trudniejsza, że czasu na przygotowanie spotkania było bardzo mało. Potwierdzono je niecałe dwa tygodnie wcześniej.

Kim i Trump spotkają się na wyspie Sentosa w hotelu Capella, dużej willi położonej w zielonej części wyspy. Co ciekawe, przed rewitalizacją wyspy Sentosa - dziś będącej luksusowym kurortem była znana pod nazwą Pulau Blakang Mati, co po malajsku znaczy "wyspa śmierci zadanej z tyłu". Obecna nazwa oznacza "pokój i spokój".

Marne szanse na sukces

Oczekiwania przed spotkaniem są wysokie, jednak według wielu ekspertów szanse na ich zrealizowanie są niewielkie. Stany Zjednoczone oczekują "kompletnego, weryfikowalnego i nieodwracalnego rozbrojenia" północnokoreańskiego arsenału nuklearnego. Jednak wątpliwe jest, by przywódca Korei Północnej przystał na takie żądanie, bo dla Pjongjangu broń atomowa jest gwarancją bezpieczeństwa.

Według Vipina Naranga, eksperta z Massachussetts Institute of Technology, szanse na sukces może dodatkowo zmniejszać postawa Trumpa podczas szczytu G7. Amerykański prezydent najpierw zgodził się na tekst wspólnego oświadczenia po spotkaniu, a potem, wzburzony przez słowa kanadyjskiego premiera, za pośrednictwem Twittera wycofał się z niego.

"Trump zgodził się na komunikat G7 przed opuszczeniem szczytu, a potem zmienił zdanie w samolocie do Singapuru. Tam, gdzie będzie starał się przekonać, że jego słowo jest święte" - komentuje Narang.

Co ciekawe, jak podała agencja Reuters, Kim Dzong Un planuje opuścić Singapur już o 14 czasu lokalnego, czyli jedynie pięć godzin po rozpoczęciu rozmów.

Eksperci martwią się też poziomem przygotowania amerykańskiego prezydenta do spotkania. Znany jest bowiem z tego, że nie lubi wdawać się w szczegóły i wysłuchiwać długich wykładów przygotowywanych przez swoich doradców i służby. Trump nie rozwiał tych obaw podczas sobotniej konferencji prasowej w Kanadzie. Powiedział, że "przygotowywał się do tego spotkania całe życie", lecz zaraz potem stwierdził, że będzie wiedział, czy szczyt będzie sukcesem już po minucie spotkania z Kim Dzong Unem.

- To mój dotyk, mój zmysł, to po prostu moja specjalność - wyjaśnił Trump.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić