"Totalny strach" w Rosji. "Możesz zostać zabity lub otruty"

Po tym, jak Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację", w Rosji zapanował "totalny strach" - twierdzi aktywistka Anastazja Szewczenko. - Wiele ludzi jest przerażonych, bo wiedzą, że władza może zrobić wszystko. To nie tylko kwestia wsadzenia do więzienia czy grzywny. Możesz zostać zabity lub otruty. Rosja jest jak ogromne więzienie - oznajmiła w rozmowie z BBC.

"Totalny strach" w Rosji. "Możesz zostać zabity lub otruty"
W Rosji zapanował "totalny strach" - twierdzi Anastazja Szewczenko (PAP)

Szewczenko to rosyjska aktywistka, która spędziła dwa lata w areszcie domowym za protesty przeciwko rosyjskiemu prezydentowi. Gdy Rosja dokonała ataku na Ukrainę, odbywała wyrok w zawieszeniu i wystarczył jeden negatywny komentarz, aby trafiła za kratki. Rosjanka nie chciała jednak dłużej żyć w strachu, spakowała najważniejsze rzeczy i uciekła w środku nocy na Litwę.

Spacerując po ulicach Wilna, nie można mieć wątpliwości, że Litwa należy do bliskich sojuszników Ukrainy w wojnie z Rosją. Na jednym z budynków wisi baner z hasłem "Putin, Haga czeka na ciebie". W autobusach miejskich nie brakuje komunikatów, z których płyną wyrazy wsparcia i miłości dla Ukraińców.

Wcześniej Litwa, wraz z Łotwą, Estonią i Polską, obrała ostry kurs przeciwko rosyjskim turystom. Władze zapowiedziały, że obywatele Rosji nie powinni cieszyć się demokracją i wolnością w Europie, podczas gdy ich rząd atakuje te wartości w Ukrainie.

Działania Wilna wywołały jednak obawy wśród działaczy rosyjskiej opozycji. Część z przeciwników Putina od dawna żyje bowiem na Litwie. - Dziwne jest wprowadzanie zakazów uderzających w Rosjan, niezależnie od tego, czy popierają reżim Putina, czy nie - powiedziała Anastazja Szewczenko w BBC.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polski weteran z Iraku: "Rosjan nie stać na mobilizację powszechną"

Mobilizacja w Rosji. "Putin do okopów"

Po tym jak Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację" w kraju i zapowiedział wezwanie do armii rezerwistów, Rosjanie wyszli na ulice w kilku miastach. "Nie dla wojny!", "Putin do okopów" - takie hasła dało usłyszeć się w tłumie, a liczba zatrzymanych w całej Rosji wyniosła ponad tysiąc osób. Część z nich od razu otrzymała dokumenty wzywające do komisji wojskowej.

Jeszcze więcej Rosjan próbuje jednak opuścić kraj, by uniknąć wcielenia do wojska. Spore kolejki tworzą się na granicy z Finlandią. Łotwa i Estonia już stwierdziły, że mobilizacja w Rosji nie jest podstawą do przyznania azylu Rosjanom. Natomiast Litwa zapowiedziała, że będzie rozpatrywać sprawy indywidualnie.

Ratowanie Rosjan uciekających przed mobilizacją nie jest obowiązkiem innych krajów - powiedział Ingrida Simonyte, premiera Litwy.

Sami Ukraińcy też nie wykazują sympatii do osób, które protestują w Rosji przeciwko poborowi rezerwistów. Zwracają uwagę na to, że wcześniej Rosjanie nie wychodzili masowo na ulice, by sprzeciwiać się wojnie i zabijaniu ukraińskich cywilów. Przedstawiciele rosyjskiej opozycji podkreślają jednak, że sprawa nie jest taka prosta.

- Oczywiście, czujemy odpowiedzialność. Powinniśmy wykorzystać okazję do zmian w naszym kraju. Putin jest zbrodniarzem wojennym, zabija ludzi. Jednak w jaki sposób Rosjanie mieliby go powstrzymać? To niemożliwe - powiedział w BBC opozycjonista i były deputowany Dmitrij Gudkow.

Gudkow opuścił Moskwę jeszcze przed wojną, aby uniknąć więzienia. Obecnie spora część opozycjonistów znajduje się za kratami albo nie żyje. - Zachód powinien zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy. To jedyna opcja - dodał Gudkow.

W Wilnie funkcjonują też opozycjoniści związania z Aleksiejem Nawalnym, który trafił do kolonii karnej, po tym jak sprzeciwił się prezydentowi Rosji. - Putin popełnił największy błąd w swojej karierze, gdy najechał na Ukrainę. Sądzę, że dramatycznie skrócił czas swoich rządów tą decyzją - powiedział Leonid Wołkow, prawa ręka Nawalnego.

Ludzie Nawalnego proponują, by zamiast zakazywać wiz Rosjanom w Europie, objąć sankcjami ponad 6 tys. osób wspierających reżim Putina. Na ich liście znajdują się osoby z różnych dziedzin życia - od sędziów po dziennikarzy. - Spowoduje to rozłamy. Wielu z nich zacznie opuszczać tonący statek, a system Putina nie może bez nich działać - stwierdził Wołkow.

Również Szewczenko ma poczucie winy, że nie była w stanie dotąd obalić Putina. Decyzję o opuszczeniu Rosji podjęła po tym, jak syn musiał w szkole napisać list do żołnierzy, w którym życzył im zwycięstwa w Ukrainie. - Myślę, że wszystko, co możemy teraz zrobić jako Rosjanie, to przepraszać i protestować przeciwko Putinowi. To on jest powodem tego wszystkiego, co dzieje się teraz. To przez niego umiera tak wielu ludzi - podsumowała opozycjonistka.

Autor: ŁKU
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić