Złapani żołnierze Kim Dzong Una sami chcą do Korei Płd. Co zrobi Kijów?
Dwóch żołnierzy północnokoreańskich, których schwytali Ukraińcy na początku 2025 roku, poprosiło o transport do Korei Południowej. - Oni mogą tam trafić. Wojna to "okno na świat" - mówi o2.pl dr Nicolas Levi z Polskiej Akademii Nauk. Ekspert wyjaśnia jednocześnie, jakie kary mogą czekać rodziny żołnierzy w KRLD.
Na początku 2025 roku ukraińskie siły zbrojne schwytały dwóch żołnierzy Korei Północnej, którzy walczyli po stronie Rosji. Armia Kim Dzong Una wspiera wojsko rosyjskie od 2024 roku.
Wojskowi przyznali w zeznaniach, że nie wiedzieli, gdzie jadą. Przedstawiciele reżimu mieli poinformować ich, że "ruszają na ćwiczenia". Mężczyźni cały czas przebywają w ukraińskiej niewoli.
Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 07.11
Z informacji AFP wynika, że poprosili oni ukraińskie władze o wydanie do Korei Południowej. Jeńcy nie chcą wracać do swojego kraju, obawiając się represji ze strony władz KRLD.
Oni mogą trafić do Korei Południowej. Pewna liczba Koreańczyków z Północy uznaje, że udział w tej wojnie to możliwość ucieczki do Republiki Korei. Korea Południowa z kolei chce pozyskiwać informacje na temat armii KRLD. Żołnierze mają taką wiedzę. Seul ma w tym interes - mówi w rozmowie z o2.pl dr Nicolas Levi, autor książek o Korei Północnej i ekspert Polskiej Akademii Nauk.
Według eksperta PAN "nie jest to wyjątkowa sytuacja". Dr Levi wskazuje, że w 1950 roku niektórzy Polacy próbowali uciec na Zachód, jadąc dobrowolnie na wojnę koreańską. - Wojna była "oknem na świat", tak jest teraz. Historia się powtarza - dodaje naukowiec.
Czy rodziny żołnierzy z KRLD nie spotka jednak okrutny los zemsty Kim Dzong Una? Ekspert wskazuje, że kary są nieuchronne, ale najsurowsze konsekwencje, czyli zesłanie do obozu pracy są mało prawdopodobne.
Najbardziej drastyczna kara to wysłanie całej rodziny do obozu pracy. Nie oznacza to jednak, że tak będzie. Liczba obywateli KRLD wysyłanych do obozów pracy systematycznie się zmniejsza. Najpewniej bliscy tych żołnierzy zostaną ukarani finansowo, spadną w systemie klasyfikacji społecznej lub zostaną wysiedleni. Z kolei żołnierze nie będą mogli się już nigdy skontaktować z bliskimi. To najwyższa kara moralna - dodaje w rozmowie z o2.pl dr Levi, autor książki "Byłem północnokoreańskim dyplomatą", która w przyszłym tygodniu zostanie wydana w języku polskim.
Jeńcy z Korei Północnej. Co zrobi z nimi Ukraina?
Co zrobi Ukraina? Wołodymyr Zełenski publicznie zadeklarował, że jest gotów wymienić północnokoreańskich jeńców wojennych za żołnierzy schwytanych przez Rosję. Propozycja ta nie spotkała się z aprobatą władz KRLD.
Czy Ukraina powinna więc przekazać jeńców Korei Południowej? Według eksperta takie rozwiązanie zależy od interesu rządu w Kijowie.
Wiele zależy od podejścia Ukrainy, interesu Kijowa i relacji ukraińskich władz z Koreą Południową. Wyjaśni się, czy dążą, aby zatrzymać tych żołnierzy i grać ich kartą, czy będą chcieli przekazać ich Seulowi. To nie jest sprawa między Rosją i Ukrainą. To sprawa między Koreą Południową i Ukrainą. Żołnierze mogą pojechać do Seulu w ramach transakcji lub umowy dżentelmeńskiej. Republice Korei na pewno zależy na tych ludziach - tłumaczy dr Levi, pracownik Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych.
Korea Południowa traktuje obywateli KRLD jako swoich. Stanowi o tym konstytucja Republiki Korei. Kiyv Post podaje, że już wcześniej władze w Seulu zaznaczały, że "sprawa obywatelstwa dotyczy również żołnierzy schwytanych na Ukrainie".
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl