Mieszkająca we Włoszech Polka w ciężkim stanie trafiła do szpitala, jej ośmioletnia córka zmarła. Prawdopodobnie przez pomyłkę zjechały na sankach po bardzo niebezpiecznej trasie i wpadły na drzewo.
Jak podaje Radio Zet, dramat rozegrał się w piątek w ośrodku narciarskim Corno del Renon w Górnej Adydze, koło Bolzano na północy Włoch. Sprawą zajmuje się prokuratura. Na jej wniosek zamknięto trasę zjazdową, na której doszło do wypadku.
Była oznakowana na czarno. Ostrzeżenie na tablicy było jedynie w języku niemieckim, który dominuje wśród mieszkańców tej części północnych Włoch. Ten aspekt ma być istotny przy ustalaniu, kto odpowiada za wypadek. Śledztwem objęto matkę zmarłej dziewczynki, a także osobę z kierownictwa firmy, zarządzającej trasami zjazdowymi.
Co więcej, tablica znajdowała się dopiero sto metrów niżej, a więc już na początku samego zjazdu.
Cytowany przez włoskie media ojciec dziewczynki, która zginęła, powiedział karabinierom, że nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Z kolei szef tamtejszych ratowników górskich Gottfried Fuchsberger twierdzi, że oznakowanie tras jest właściwe.
Źródło: Radio Zet
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl