Sprawę zatrucia wyjaśnia sanepid, ale od początku inspektorzy podejrzewali, że źródłem zatrucia mogą być pracownicy przedszkola. Do szpitala trafiły bowiem dzieci z różnych grup wiekowych. W związku z tym przebadano 20 osób z personelu - 9 z nich miało dodatni wynik i otrzymało decyzję odsuwającą od pracy.
- Przedszkole nie poinformowało nas, gdy tylko pojawiło się podejrzenie zatrucia salmonellą. Początkowo dowiadywaliśmy się o sprawie pocztą pantoflową, a przecież tu chodziło o bezpieczeństwo naszych dzieci - oskarża w rozmowie z portalem nto.pl jedna z matek.
Dodaje, że choć od pracy odsunięto zarażonych pracowników to w zamian zatrudniono m.in. córkę jednej z takich osób. Dyrekcja placówki tłumaczy, że przedszkole jest jedynym dyżurującym w wakacje i musi funkcjonować.
Będą kolejne badania
Przedstawiciele sanepidu wyjaśniają, że taka osoba może zostać skierowana przez pracodawcę na badanie. - Jeśli faktycznie jest to osoba z kontaktu z zakażonym, a rodzice mają wątpliwości, to najlepszy sposób, by je rozwiać - mówi "Nowej Trybunie Opolskiej" Anna Dzik z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu.
Rodzice uważają, że doszło do zaniedbań i zamierzają skierować pozew do sądu. Gminny Zakład Oświaty zdecydował, aby kolejni pracownicy przeszli badania.
Zachorowania na salmonellozę stanowią coraz poważniejszy problem - ich liczba od dwóch lat systematycznie rośnie, przekraczając 10 tys. przypadków rocznie. Jednym z głównych źródeł zakażeń są jaja i drób, w którego produkcji Polska zajmuje pierwsze miejsce w UE.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.