Tancerka najwyraźniej nie spodziewała się, że internauci zareagują w ten sposób. Wyczerpująco zachęciła do odwiedzenia jednego z najbardziej wyczekiwanych muzeów w Polsce. ''To muzeum skłania do refleksji każdego! Liczby huczą w głowie jeszcze długo po wyjściu. Ogromna dawka wiedzy pokazana w niezwykle interesujący sposób. I nawet jak nie jesteś fanem szczegółowego zgłębiania historii, to w tym miejscu zadajesz sobie ciągle nowe pytania... Z jednej strony można poczuć się przytłoczonym, a z drugiej zafascynowanym. Zwłaszcza naszą polską niezniszczalnością'' - napisała, a to tylko fargment jej obszernej opinii. Niektórzy fani zwrócili jednak uwagę na coś innego.
''Trochę mam mieszane odczucia do tego posta. O co tu właściwie chodzi, o Muzeum Wojny, czy o siebie, kozaki i sukienkę hmm? Bo połączenie jednego i drugiego mnie zniesmacza zwłaszcza że to zdjęcie nie jest "spontaniczne". Kojarzy mi się to ze strzelaniem selfie na cmentarzu'' - napisał jeden z użytkowinków Instagrama. Inna użytkowniczka stanęła w obronie Kaczorowskiej, argumentując, że ta przecież nie poświęciła w swoim opisie ani słowa żadnym markom, jedynie je oznaczyła, bo internauci często i tak pytają o elemety stroju, o to gdzie zostały zakupione, itd. W dyskusję włączyła się sama Kaczorowska, która potwierdziła, że to był powód oznaczenia marek odzieżowych.
''Dokładnie tak. Oznaczam marki z wygody, aby potem nie odpowiadać na tysiące wiadomości'' - zaznaczyła tancerka. ''Jest ogromna różnica między zdjęciem na białej ścianie a zdjęciem z grobami w tle. 'Ponadto czytanie ze zrozumieniem pozwala dowiedzieć się ''o co chodzi''' - odpisała internaucie, który poczuł się zniesmaczony jej postem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.