Gdy Zbigniew Wodecki zmarł nagle w maju 2017 r., Bończyk przeżyła prawdziwy dramat. Aktorka i muzyk bardzo się przyjaźnili prywatnie, a połączyła ich scena. Szybko jednak wyszedł na jaw konflikt między Bończyk a rodziną muzyka. W efekcie na krakowskich koncertach ku pamięci Zbigniewa Wodeckiego wystąpili wszyscy jego przyjaciele - oprócz aktorki.
W mediach pojawiały się doniesienia, że nie zgodziły się na to żona i córki Zbigniewa Wodeckiego, które organizowały to przedsięwzięcie.
- Na razie nie będę wykonywać utworów Zbyszka. W przyszłości być może do nich wrócę - mówiła Bończyk w wywiadach.
Jak dowiedział się "Fakt", właśnie nadszedł ten czas.
- Śpiewam jego piosenki, gdy jestem zaproszona do jakiegoś programu. Nikt mi nie może tego zakazać. Nie martwię się prawami autorskimi, bo zgodę na wykonywanie utworów musi uzyskać organizator koncertu, a nie ja - zdradza gwiazda w tabloidzie.
Okazuje się, że już niebawem Olga Bończyk zaśpiewa w programie "Jaka to melodia?". Jeden z odcinków będzie poświęcony twórczości Wodeckiego.
- Nie zamierzam nagrać płyty z piosenkami Wodeckiego - zapewnia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.