- Tydzień temu udało mi się zerwać mięsień brzuchaty łydki – napisała Mandaryna na Instagramie. Większość osób sugerowało jej operację, której unikała jak ognia.
- Na samą myśl ogarnęła mnie panika – nie kryła właścicielka szkoły tańca, która odetchnęła z ulgą na wieść o alternatywie w postaci rehabilitacji. Wiśniewska zdradziła, że pozbyła się już gipsu i kul i powoli zaczyna chodzić. A raczej "stawiać stopę w jednym kierunku", bo mówienie o chodzeniu to w jej przypadku nadużycie.
Przy okazji Mandaryna podziękowała swojemu fizjoterapeucie, który wykazał "mega profesjonalizm i ogromną wiedzę". A także nauczył ją, że "wszystko można naprawić", a "nie da się" nie istnieje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.