Ogromne korki na przejściach granicznych zarówno w Rosji, jak i Kazachstanie. To pokłosie ostatnich ataków terrorystycznych na podmoskiewski Crocus City Hall. Obywatele krajów Azji Centralnej: Tadżykowie, Uzbecy czy Kirgizi uciekają z Rosji, bo boją się rosnącej fali przemocy. Władze nie robią nic, by chronić niewinnych imigrantów.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Tadżykistanu wydało oficjalny komunikat, w który zaprzeczyło doniesieniom, jakie pojawiły się w rosyjskich mediach. Chodzi o udział obywateli Tadżykistanu w ataku na salę koncertową Crocus City Hall.
Rosyjska policja starła się z grupą imigrantów z Tadżykistanu na słynnym moskiewskim targowisku Sadowod. Służby pojawiły się tam, by wyłapać osoby nielegalnie przebywające w Rosji i skierować je do walki na ukraińskim froncie. Doszło do zamieszek, podczas których zatrzymano 80 osób.
MSW podjęło decyzję o deportacji tadżyckiego opozycjonisty Sorboniego Abdurakhimzody z Polski, choć sprzeciwiał się temu Europejski Trybunał Praw Człowieka. Oficjalną przyczyną było zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa polskiego. Decyzję zmieniono dosłownie w ostatniej chwili.
Wojna w Ukrainie i mobilizacja zaczynają odsłaniać stary rosyjski problem, który może rozsadzić armię od środka. Do głosu zdają się dochodzić nacjonalizmy, których efektem była strzelanina w ośrodku szkoleniowym w Biełgorodzie, gdzie zginęło kilkunastu wojskowych. Powodem strzelaniny miały być różnice religijne wśród żołnierzy.
Z Polski wydalono nielegalnie przebywającego w kraju obywatela Tadżykistanu, którego ABW zidentyfikowała jako "sympatyka Państwa Islamskiego" - poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Mężczyzna dostał się na teren naszego kraju przez Białoruś.
Czterech zagranicznych turystów zginęło, a trzech zostało rannych w ataku podczas wycieczki rowerowej w okręgu Danghara.<br /> <br />