Zawodowe zapasy kobiet w Japonii mają ponad 60 lat tradycji. Co trzeba podkreślić, bardzo brutalnej tradycji. Choć wiele w tym teatru, łącznie z kolorowymi kostiumami, te kobiety nie oszczędzają się i nie udają. Pot, siniaki i okrzyki bólu nie są prawdziwe. Wśród fanów widowiska jest równie wiele kobiet, co mężczyzn.
Po katastrofie w Fukushimie liczba osobników tego gatunku gwałtownie wzrosła.
Zjawisko zwane "karoshi" coraz częściej dotyka młodych japońskich pracowników.
Opowieści z czasów dawnej Japonii wypełnione są niesamowitymi postaciami z pogranicza snu i jawy. Duchy, demony i fantazmy wyzierają z każdego kąta. Kryją się w otaczających przedmiotach, równie często przybierając formy groteskowe, co przerażające. Wszystkie należą do yokai, rodziny mitycznych stworzeń-potworów z japońskiej mitologii i tradycjach ludowych.
Reika Saiki pokazuje, że japońskie idolki mogą być nie tylko kawaii, czyli słodkie i miłe, ale i umięśnione. I potrafią skopać tyłek przeciwnikowi. Na ringu oczywiście, bo Saiki od "króliczka" japońskiej pro ligi zapasów przeszła do samodzielnych walk.
Kraksa z udziałem 12 aut doprowadziła do wybuchu śmiercionośnego pożaru.
Wojownicy za miesiąc pracy dostaną 180,000 yenów (ok. 6 tys. zł) plus bonusy. Staną się atrakcją turystyczną w japońskiej prefekturze Aichi na wyspie Honsiu, gdzie mieści się osławiony Zamek Nagoya.
Pamiętacie teledysk zespołu Anamanaguchi? Twórcy obrazu promującego piosenkę "Endless Fantasy" postanowili wysłać balon meteorologiczny do wyższych partii atmosfery ziemskiej, a wraz z nim... kawałek pizzy.
"Przyczyna śmierci jest oczywista: niewola" - grzmią krytycy.