"Jaszczur", a także jego współpracownik opuścili areszt, podaje "Gazeta Wyborcza". Ten był konsekwencją zdarzeń w Kaliszu, o których pisały nie tylko polskie, ale także zagraniczne media. Na marszu doszło do nabicia na pal i spalenia "Statutu kaliskiego". Już 4 grudnia, a więc dzień po opuszczeniu aresztu, "Jaszczur" zaczął grozić dziennikarzowi TVN-u. Padły kolejne, skandaliczne słowa w stronę Żydów.