Sejm. Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka ponownie pracowała nad tzw. ustawą represyjną. Chodzi o uchwałę Senatu w tej sprawie. Podczas posiedzenia padły mocne słowa.
Całą noc - niemal 10 godzin - trwało posiedzenie Komisji Sprawiedliwości, która pracowała nad nowelizacją ustawy autorstwa PiS ws. sędziów. Po godz. 5 nad ranem w piątek komisja zakończyła głosowania nad licznymi poprawkami, które wpłynęły podczas obrad.
Gorąco w Sejmie. Od 19:30 trwało posiedzenie Komisji Sprawiedliwości, która pracowała nad nowelizacją ustawy autorstwa PiS ws. sędziów. Przed godziną 5 komisja głosowała nad licznymi poprawkami, które wpłynęły podczas obrad.
Na liście kandydatów PiS do Trybunału Konstytucyjnego pozostali tylko Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz. Tymczasem, jak wynika z zamówionych przez wicemarszałków Sejmu ekspertyz, nie mogą oni zostać sędziami TK. Po burzliwych obradach komisja sprawiedliwości zaopiniowała pozytywnie obie kandydatury głosami posłów PiS. Posłowie nie mieli szans zapoznać się z opiniami ekspertów.
Nerwowo na posiedzeniu komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Między posłami Januszem Sanockim a Arkadiuszem Myrchą doszło do ostrej wymiany zdań. Kulminacja nastąpiła, gdy Sanocki nazwał posła PO "gówniarzem".<br /> <br />
Prawo i Sprawiedliwość w ekspresowym tempie usiłuje uchwalić ustawę o Sądzie Najwyższym. Teoretycznie partia rządząca mogłaby bez przeszkód przeprowadzić cały proces legislacyjny w normalnym trybie. Posłowie opozycji wskazują jednak, że pośpiech może być wskazany ze względu na Mariusza Kamińskiego.
Po burzliwych obradach sejmowa komisja sprawiedliwości negatywnie zaopiniowała wszystkie poprawki opozycji do projektu o Sądu Najwyższego, pozytywnie zaś - poprawki PiS. Doszło do próby zablokowania obrad. Były krzyki, przepychanki, a nawet walka o mikrofon. "To już jest dno" - grzmi opozycja. Inni idą o krok dalej i oznajmiają: "20 lipca 2017 roku wrócił do Polski komunizm".