Prowadzący sklep z pamiątkami na Krupówkach pan Arek nie krył zdziwienia, kiedy w pracy odwiedził go arabski szejk. W jeszcze większe zdumienie wprawił go jednak fakt, ile u niego wydał. Właściciele zakopiańskich sklepików zgodnie twierdzą, że to dzięki klientom z Bliskiego Wschodu ich biznesy w tym roku nie upadły.