Jest to prawie dwukrotnie więcej niż wynikało z głośnego wywiadu Guardiana z byłym pracownikiem Cambridge Analytica. Do nowej liczby Facebook przyznał się przy okazji informacji o wprowadzeniu nowych restrykcji dla zewnętrznych aplikacji w dostępie do danych użytkowników. To właśnie dzięki takiej aplikacji udało się nielegalnie przejąć dane 87 mln użytkowników serwisu, które później były wykorzystane do wpłynięcia na wybory prezydenckie w USA.
Wirtualna Polska dowiedziała się, że aplikację-quiz, która przyczyniła się do wycieku zainstalowało u siebie jedynie 23 użytkowników z Polski. Dzięki temu administratorzy aplikacji mogli przejąć ich dane oraz dane ich znajomych. W sumie było to ponad 57 tysięcy osób.
Nowe zasady, które wprowadza Facebook obejmą m.in: dostęp do informacji o wydarzeniach, informacji w zamkniętych grupach i stronach. Ponadto* aplikacje nie będą miały wglądu w takie informacje użytkowników jak: religia i poglądy polityczne, związki, historii edukacji i zatrudnienia,* preferencje dotyczące czytanych książek, słuchanej muzyki, częstotliwości uprawiania sportu, czytania wiadomości, oglądanych filmów i ulubionych gier. Dodatkowo Facebook rezygnuje z możliwości wyszukiwania osób po numerze telefonu lub adresie email.
Powyższe kroki są na pewno świetną informacją dla użytkowników, ale są podjęte zdecydowanie za późno w momencie, gdy Facebookowi zapalił się grunt pod nogami. O dzieleniu się danymi użytkowników z firmą Cambridge Analytica z naruszeniem regulaminu Facebook dowiedział się już w 2015 roku. Wtedy kazał zniszczyć wszystkie uzyskane w ten sposób informacje. Jednak zasady chroniące prywatność użytkowników wprowadzane są dopiero po trzech latach. Szef Facebooka, Mark Zuckerberg, ma jeszcze rozwijać wątek prywatności użytkowników i przyszłości portalu na zamkniętej konferencji prasowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.