Adam Bednarek
Adam Bednarek| 
aktualizacja 

Kolejny wirus zaatakował Europę. Celem była tylko Ukraina?

2
Podziel się:

Największe spustoszenie wirus siał właśnie na Ukrainie. Oberwało się też innym europejskim firmom, w tym także z Polski. Niewykluczone, że złośliwe oprogramowanie żądające okupu dotarło do nas przez przypadek.

Kolejny wirus zaatakował Europę. Celem była tylko Ukraina?
(East News, Reporters/STG/REPORTER)

Powtórka z WannaCry - tak w skrócie można podsumować działalność nowego wirusa, który zablokował komputery w wielu instytucjach na Ukrainie.

Ofiarami padły ukraiński Gabinet Rady Ministrów, firmy sektora energetycznego, banki, firmy telekomunikacyjne, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, systemy w elektrowni w Czernobylu czy system ekranów informacyjnych na kijowskim lotnisku - wylicza portal zaufanatrzeciastrona.pl

Ucierpiały także inne europejskie firmy, w tym te znajdujące się w Polsce. W związku z atakami cybernetycznymi w Europie i w Polsce premier Beata Szydło zwołała Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego:

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Wirus rozniósł się dzięki podmienionej aktualizacji oprogramowania. Firmy zamiast pobierać normalną łatkę, ściągały szkodnika.

Zobacz także: Najgroźniejsze cyberataki na świecie

Kto stoi za atakiem? Tego rzecz jasna jeszcze nie wiadomo. Wiele wskazuje na to, że jedynym celem była Ukraina, a reszta ucierpiała przez przypadek. Serwis zaufanatrzeciastrona.pl bierze pod uwagę dwa scenariusze:

"Wystarczy, że firmy spoza Ukrainy były połączone na warstwie sieciowej ze swoimi biurami na Ukrainie, a ruch między filiami nie był odpowiednio filtrowany. Szkodnik mógł łatwo przeskoczyć z jednego biura do drugiego, siejąc zamęt i zniszczenie (...) Druga opcja to pojawiająca się w sieci informacja, że zainfekowane ukraińskie oprogramowanie M.E.doc musiało być podobno używane przez każdą firmę, która na Ukrainie płaci podatki i jest szansa, że jego kopie były używane także w biurach firm w innych krajach".

I rzeczywiście - większość polskich ofiar ma swoje biura na Ukrainie. Z kolei wśród europejskich poszkodowanych znajdziemy m.in. port w Rotterdamie czy duńską firmę zajmującą się transportem. Na liście nie brakuje też międzynarodowych korporacji. W Polsce nie natrafiono jednak na przypadek, by ucierpiała firma, która nie ma placówki na Ukrainie.

Portal zaufanatrzeciastrona.pl zauważa również, że celem atakujących raczej nie był zarobek. Owszem, żądali okupu przelewanego w bitcoinach, ale do transakcji podeszli wyjątkowo nieprofesjonalnie. Pozwalali skontaktować się wyłącznie przez jeden adres, na dodatek bardzo szybko skrzynka przestępców została zablokowana. To pozwala podejrzewać, że okup był tylko przykrywką - chodziło o zniszczenie.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Na Ukrainie to się udało, bo nie ucierpiały tylko firmy. Mieszkańcy wielu miast nie mogli zrobić zakupów w sklepach, nie działały bankomaty. Padła nawet rządowa sieć. Żyjemy w czasach, kiedy funkcjonowanie kraju może utrudnić jeden wirus, blokujący komputery...

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić