Podczas spotkania twarzą w twarz z krokodylem o długości niemal 5 m dzieli nas wyłącznie cienka bariera z tworzywa sztucznego. Turyści w australijskim Darwin City's Crocosaurus Cove są najpierw nieco ponad powierzchnią wody, obserwują krokodyla od z góry, potem dopiero są opuszczani, by móc przyglądać się mu z bliska jak leży, pływa i jest karmiony. A te olbrzymy lubią np. drób, wołowinę, ryby. To dodatkowo niezwykła atrakcja, móc przyglądać się, jak ogromne zwierzę rozdziera paszczę i z wielką siłą rozrywa kawałki mięsa. Tylko tak ci odważni i spragnieni adrenaliny mogą zajrzeć im niemal do paszczy.
"Nie spodziewałem się, że to będzie tak blisko. Z początku czułem się odważny, ale jak już zaczynaliśmy schodzić pod wodę nerwy zaczęły dawać o sobie znać" – mówi dla Daily Mail jeden z turystów.
Pracownicy zapewniają, że w tubie każdy jest bezpieczny. Wielu śmiałków doświadcza bardzo skrajnych emocji. Od podniecenia po potężny strach. Krokodyli jest kilka, a jeden z najstarszych lubi się popisywać i klapie potężną paszczą przy każdej okazji, ku przerażeniu turystów.