Specjaliści twierdzą, że ma rozmiar Francji albo i większy. I że do połowy XXI w. w oceanach będzie pływać więcej plastiku niż ryb. By przestrzec przed ekologiczną katastrofą organizacja zajmująca się ochroną środowiska Plastic Oceans Foundation we współpracy z grupą LADbible postanowiły nagłośnić problem. Wystosowały petycję do Organizacji Narodów Zjednoczonych, w której postulują, by Wielka Pacyficzna Plama Śmieci (po raz pierwszy opisana przez ekspertów w 1988 r.) została uznana za samodzielne państwo.
Wyspy Śmieciowe, bo tak miałby się nazywać nowy twór na północny wschód od archipelagu Hawaje, miałyby mieć swoje: rząd, flagę, paszporty, znaczki pocztowe i walutę o nazwie debris (ruiny). Petycję podpisało już ponad 100 tys. osób. Twórcy kampanii chcą, by zostali oni obywatelami Trash Isles. Pierwszym honorowym obywatelem nieistniejącego jeszcze kraju ogłoszony został Al Gore, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2007 r. za działania na rzecz przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Znany amerykański polityk, który za czasów kadencji Billa Clintona był wiceprezydentem USA, stwierdził: "Musimy zmniejszyć rozmiary tego państwa. Nie chcemy więcej plastiku".
Wielką Pacyficzną Plamę Śmieci tworzy ponad 7 mln ton odpadów, a z zeszłorocznych szacunków wynika, że główna jej część ma już ok. 1 mln km kw. powierzchni, dobijając do 3,5 mln km kw. wraz z "peryferiami". Od dawna miliony ryb i innych stworzeń wodnych umierają z żołądkami wypełnionymi plastikiem. Jeśli nie chcecie, by w niedalekiej przyszłości nasze oceany zamieniły się w wymarłe organizmy, podpiszcie petycję i zostańcie mieszkańcami Wysp Śmieciowych. W końcu nas wszystkich dotyczy ten problem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.