Rozmowa nie trwała długo. Na antenie puszczono nagranie, w którym Zelnik miał wymieniać artystów, których można byłoby wysłać na wcześniejszą emeryturę. Chodziło o osoby źle wyrażające się o Andrzeju Dudzie jeszcze przed tym, jak został on prezydentem. Sprawa wywołała wiele emocji – nie tylko w kręgach politycznych.
Okazuje się jednak, że rozmowa mogła być zmanipulowana. Takie rewelacje przynosi serwis wpolityce.pl. Aktor twierdzi, że telefon wyglądał zupełnie inaczej. Miała do niego zadzwonić osoba podająca się za przedstawiciela kancelarii prezydenta i udająca zainteresowanie opinią środowiska artystycznego na temat wcześniejszego wieku emerytalnego. Pytania dziennikarzy miały zostać nagrane później.
Artysta broni się też na twitterze:
*Zelnik twierdzi, że rozmowa została przeprowadzona 7 tygodni temu. *W rozmowie z wpolityka.pl powiedział, że nie ma czasu ani zdrowia na ciąganie się po sądach (we wrześniu skończył 70 lat). Jeśli spotka Wojewódzkeigo, ma zamiar splunąć mu „w coś, co on nazywa twarzą”. Oświadczenie Zelnika komentują też inni użytkownicy twittera:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.