To już kolejna śmierć w tym miejscu. Mężczyzna zginął po upadku z tarasu na dachu budynku. Do zdarzenia doszło w niedzielę po godzinie 16. To już szósty taki przypadek w Coq d'Argent w ciągu ostatnich 9 lat. Rzecznik policji w Londynie powiedział, że "śmierć nie jest traktowana jako podejrzana".
Rzecznik lokalu odmówił komentarza. Jeden z gości, który wychodził z restauracji w czasie, kiedy doszło do zdarzenia, powiedział dziennikowi "Evening Standard", że na miejscu niemal natychmiast zjawił się funkcjonariusz, który poprosił o rozmowę z kierownikiem.
Poszli na taras ogrodowy znajdujący się na dachu. Następnie kierownik wrócił i poprosił jednego z barmanów o zamknięcie góry i wejścia do lokalu - relacjonuje świadek.
W 2013 roku właściciele restauracji zainstalowali barierki wysokie na blisko 2 metry. Zatrudniono także ochroniarzy, którzy mieli zwracać szczególną uwagę na osoby samotnie przebywające na dachu. W 2015 roku krytyk kulinarny, 39-letni Wilkes McDermid, skoczył z tarasu Coq d'Argent po umieszczeniu na swoim blogu wpisu, że jest "zmęczony życiem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.