oprac. Ola Kowalczyk| 

Nie płacił abonamentu, trafił do więzienia. Od 25 lat nie ma telewizora

397

54-letni Georg Thiel od końca lutego przebywa w areszcie. Westfalczyk od lat nie płacił abonamentu na media publiczne. Ten temat wywołuje w Niemczech coraz więcej emocji. Tabloidy już zrobiły z mężczyzny męczennika, a w więzieniu odwiedzają go politycy. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.

Nie płacił abonamentu, trafił do więzienia. Od 25 lat nie ma telewizora
Georg Thiel został też bohaterem 9gaga. Ironicznie nazwano go tam jednym z najgroźniejszych przestępców w Niemczech (YouTube)

Od ponad czterech miesięcy codzienne życie Georga Thiela toczy się w więziennej celi na ośmiu metrach kwadratowych. Jako pierwszy sprawą grafika komputerowego z Westfalii zajął się brukowiec "Bild". Z miejsca ogłosił go buntownikiem, który wypowiedział wojnę GEZ (instytucji odpowiedzialnej za ściąganie opłat za abonament radiowo-telewizyjny w Niemczech). Jak deklaruje Thiel, który od ponad 130 dni siedzi w areszcie, od 25 lat nie ma w domu telewizora, a od dekady także radia. Nie poczuwa się więc do opłat na publiczne media. Swój areszt traktuje jako "protest przeciwko haniebnej opłacie GEZ". Dwa razy podjął nawet strajk głodowy.

Problem jednak w tym, że zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem, od 2013 roku każdy zobowiązany jest do uiszczenia miesięcznej daniny (17, 50 euro) na rzecz mediów publicznych. Niezależnie od posiadanej liczby odbiorników radiowo-telewizyjnych, czyli nawet wtedy, gdy wynosi ona zero.

Zobacz także: Abonament RTV do likwidacji? Rząd nie ma takich planów, ale są też dobre informacje

Najbardziej zaskakujący jest jednak fakt, że bezpośrednim powodem, dla którego Georg Thiel przebywa w areszcie, jest odmowa ujawnienia swojej sytuacji finansowej. Od obowiązku uiszczenia opłaty abonamentowej są bowiem jednak wyjątki (np. bezrobotni). Trzeba to jednak przed GEZ udokumentować. Jeśli, ktoś, tak jak Thiel, unika płacenia abonamentu, a nie wykazał podstaw do zwolnienia z opłaty, zaczyna się przykra procedura. Po serii upomnień, jeśli nie przyniosą one skutków, zaczyna się egzekucja długów. Jeśli jednak dłużnik odmówi udzielenia informacji o swoim majątku, jak zdecydował Thiel, może trafić do więzienia.

- Dlaczego muszę płacić tyle samo, co szef WDR (publiczny nadawca radiowo-telewizyjny)Tom Buhrow? - pyta na łamach "Bilda" oburzony Georg Thiel. - On zarabia 400 tys. euro rocznie, ja tylko 14 tys. euro! Buhrow żąda ode mnie oświadczenia o stanie majątkowym i zobowiązaniach finansowych, abym został zwolniony z opłaty. Nie zrobię tego. Ja go również nie pytam, ile on ma na koncie! - dodaje mężczyzna.

Jego postawa budzi coraz większe zainteresowanie mediów, a także polityków. Ostatnio w areszcie odwiedzili go nawet przedstawiciele skrajnie prawicowej partii AFD (Alternatywa dla Niemiec), od której grafik stanowczo się jednak odcina.

Póki co, 54-latek, który mieszkanie zamienił na celę, obstaje przy swoim męczeńskim wyborze. Prawo jest jednak po stronie GEZ. Jak podkreśla dziennikarz "Süddeutsche zeitung": "różne sądy potwierdziły, że w przypadku Georga Thiela środek ten (areszt) jest zgodny z prawem". Ostatnio tak argumentował to Federalny Trybunał Konstytucyjny: "dochodzenie roszczeń publicznoprawnych leży w interesie wspólnoty wszystkich płatników, którzy finansują publiczną radiofonię i telewizję. Płatnik składek, który uchyla się od tego i odmawia złożenia oświadczenia majątkowego, mimo że jest do tego zobowiązany, musi liczyć się z tym, że zostanie osadzony w więzieniu w celu wykonania wyroku. Thiel mógł w każdej chwili zapobiec pozbawieniu wolności, ujawniając swój majątek".

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić