W piątek doszło do ataku hakerskiego na koncern paliwowy Colonial Pipeline w Stanach Zjednoczonych. Sparaliżowało to pracę fabryki oraz spowodowało brak paliwa na wielu stacjach benzynowych. Przerwa spowodowała panikę wśród kupujących oraz skok cen. W środę Colonial Pipeline poinformował o wznowieniu operacji po sześciodniowej przerwie spowodowanej cyberatakiem.
Czytaj także: Gen. Hunia: Spodziewam się "samotnych szczurów" [WYWIAD]
W czwartek podczas spotkania z dziennikarzami prezydent USA odniósł się do kryzysu. Zdaniem Joe Bidena, pracę koncernu paliwowego Colonial Pipeline mogli zakłócić hakerzy mieszkający w Rosji. Próbowali oni wyłudzić okup. Według informacji agencji Bloomberg, firma Colonial Pipeline zapłaciła okup hakerom już kilka godzin po ataku, jednak przywracanie danych systemu trwało aż do środy.
Biden nie obwinił Kreml, ale porozmawia o atakach z Putinem
Prezydent USA nie powiedział, że rosyjski rząd może w jakiś sposób odpowiadać za ataki hakerskie. Biden zapowiedział jednak, że będą one przedmiotem jego rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Prezydent USA powiedział też o "możliwym odwecie za cyberataki", ale nie podał żadnych szczegółów w tej sprawie.
W czwartek prezydent USA podpisał rozporządzenie o wzmocnieniu cyberbezpieczeństwa prywatnych firm, by zapobiegać podobnego typu atakom. Od teraz każda firma prowadząca transakcje z rządem federalnym musi niezwłocznie informować o włamaniach w jej systemy komputerowe. Biden przyznał, że po tym incydencie "USA muszą wzmocnić infrastrukturę".
Czytaj także: Atak na Izrael. Hamas wystrzelił rakiety
Brak paliw minie
Biden podkreślił, że brak paliw na stacjach spowodowany paraliżem sieci przesyłu już wkrótce minie. Przesłane po wznowieniu prac koncernu paliwo starczy do wypełnienia baków 500 milionów samochodów. W czwartek rurociąg powinien dojść do pełnej przepustowości.
