Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Ukraina chce pójść o krok dalej. Mogą szukać zemsty na całym świecie

Rosyjskie zbrodnie wojenne w Buczy i innych miastach są już badane przez międzynarodowe organy. Ale Ukraińcy chcą iść o krok dalej. Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego zasugerował, że Ukraina będzie szukała zemsty na zbrodniarzach. Powołał się przy tym na przykład Izraela, który terrorystów zabijających obywateli tego kraju ścigał na całym świecie.

Ukraina chce pójść o krok dalej. Mogą szukać zemsty na całym świecie
Wołodymyr Zełenski na miejscu zbrodni wojennej w Buczy (2022 Anadolu Agency)

Były dziennikarz śledczy, a obecnie doradca prezydenta Zełenskiego Serhij Leszczenko oznajmił w wywiadzie dla puck.news, że Ukraina prawdopodobnie stworzy grupę - lub powstanie ona samorzutnie - która "będzie szukała zemsty na całym świecie, tak, jak robi to Izrael".

Ukraińcy, pomimo trudności, które omówimy niżej, mieliby pewne atuty po swojej stronie. Jednym z nich jest np. pełna, imienna lista żołnierzy z 234. pułku desantowo-szturmowego z Pskowa. To ta jednostka stacjonowała w Borodziance, gdzie zamordowano kilkuset cywilów. Ich dane opublikował ukraiński wywiad wojskowy, GUR.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Skąd powołanie się Serhija Leszczenki akurat na działania Izraela? Aby to zrozumieć, należy cofnąć się do schyłku burzliwych lat 70. ubiegłego wieku - "złotego wieku" terroryzmu islamskiego wobec Izraela. Tam właśnie trzeba upatrywać "gruntu" dla działań zaproponowanych przez doradcę prezydenta Zełenskiego.

Izraelczycy ścigają zabójców

22 stycznia 1979 r. ulicami Bejrutu wstrząsnęła potężna eksplozja. Jednym z poszkodowanych był Ali Hassan Salameh, którego nazywano "Czerwonym Księciem". O dziwo przeżył on eksplozję ładunku o łącznej masie 100 kg i został przewieziony do szpitala. Ciężko poraniony, z metalowymi odłamkami wbitymi w głowę i ciało, zmarł na stole operacyjnym. Śmierć 38-letniego Salameha zakończyła siedmioletnią operację izraelskiego wywiadu i sił specjalnych, znaną dziś jako "Gniew Boży".

Operacja była wymierzona przeciwko organizacji Czarny Wrzesień. To ta grupa była odpowiedzialna za masakrę dokonaną siedem lat wcześniej w Monachium, kiedy palestyńscy terroryści wdarli się do wioski olimpijskiej podczas trwających właśnie igrzysk olimpijskich w Monachium. Najpierw zabili dwóch izraelskich sportowców, a w wyniku nieudanej próby odbicia wziętych zakładników zginęło kolejnych siedmiu.

Masakra wywołała tak wielki wstrząs w Izraelu, że premier Golda Meir podjęła decyzję o przeprowadzeniu operacji specjalnej, której celem miała być zemsta na terrorystach. Przez siedem lat izraelski wywiad ścigał i zabijał terrorystów, a w 1981 r. w warszawskim hotelu Victoria postrzelony został Abu Daoud, inny palestyński dowódca zaangażowany w zamach w Monachium.

Ukraiński "Sztylet"?

Grupa ścigająca palestyńskich terrorystów nazywała się Kidon, co po hebrajsku oznacza "sztylet" lub "bagnet". Kidon uderzał sprawnie, eliminując kolejnych zamachowców. Jeśli na stworzenie podobnej grupy zdecyduje się dziś Ukraina, to ich zadanie będzie nieporównanie łatwiejsze niż ich izraelskich odpowiedników sprzed ponad czterech dekad.

Ukraińskie służby specjalne od niemal dwóch miesięcy działają w trybie wojennym. To zarówno służby cywilne, czyli pełniąca rolę kontrwywiadu Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), wywiadowcze - Służba Wywiadu Zagranicznego (SWZ,) jak i wojskowe - Główny Zarząd Wywiadu, który dla uproszczenia zapisywać będziemy skrótem ukraińskim, czyli GUR.

Były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki ocenia, że Ukraińcy byliby w stanie sprostać takiej operacji. Jako ewentualnego "wykonawcę" wskazuje jednak na GUR, a nie na SBU lub SWZ. Przekonuje, że GUR ma większe doświadczenie w misjach o innej niż czysto wywiadowczej specyfice. Jako przykład podaje np. śmiałą próbę zatrzymania najemników z tzw. Grupy Wagnera. Operacja nie powiodła się, jednak nie z powodu błędów służby, a przecieku w ukraińskich władzach, który do dziś nie został wyjaśniony.

Wsparcie i doradztwo międzynarodowe w zakresie reform mocno kładło nacisk na reformę wojsk specjalnych i wojskowych służb właśnie. Ale nie tylko, głębokie zmiany dokonały się również przy okazji reformy SBU, nad którą również miałem okazję pracować. Wydaje mi się, że SBU również byłaby w stanie podjąć takie działania np. na terenie Rosji, bardziej jednak wskazywałbym na GUR. Być może nawet w jakiejś formie kooperacji z Izraelczykami - mówi o2.pl były szef polskiego wywiadu.

Dodaje, że GUR budował swoje zdolności w kooperacji z innymi służbami, byli nastawieni na innowacyjne formy działania; także kinetyczne. Przypomina zarazem, że Ukraina, a więc i jej służby, od ośmiu lat pozostają w stanie wojny, więc formy i narzędzia pracy przećwiczyli niejako "na gorąco", w warunkach realnych działań wojennych.

Sięgali także po doświadczenia Izraelczyków, którzy de facto od dekad są na wojnie z ugrupowaniami terrorystycznymi. Sądzę, że w Ukrainie może być klimat polityczny do podjęcia tego rodzaju działań. Jeśli taka operacja odwetowa zostanie zaaprobowana i przygotowana, to istotne jest, by decyzje o ewentualnych działaniach zapadały na szczeblach politycznych, tak jak w Izraelu właśnie, a nie na poziomie służby specjalnej - mówi dalej płk Małecki.

Korupcja i kwestia skali

Podobnego zdania jest jego poprzednik gen. bryg. Maciej Hunia. W rozmowie z o2.pl generał ocenia, że takie działania odwetowe Ukrainy byłyby "możliwe do zaprojektowania". Zależy to, jak mówi, od woli politycznej i przeznaczonych nakładów. Ale, jak dodaje, nie można zapomnieć o dwóch istotnych kwestiach.

Po pierwsze, choć Rosja jest krajem skorumpowanym i skorumpowane są także rosyjskie służby specjalne – dzięki czemu wiele rzeczy wypływa np. do źródeł otwartych, takich jak brytyjski Bellingcat – to wciąż panuje tam silny reżim kontrwywiadowczy. A po drugie, mówimy o zupełnie innej skali niż w przypadku Czarnego Września. Tam było kilkunastu terrorystów, a w przypadku zbrodni wojennych w Buczy czy Irpieniu mowa jest o całych stacjonujących tam jednostkach wojskowych. Do ścigania tak dużej liczby osób potrzeba byłoby wielkich nakładów finansowych, zaangażowania dużej grupy funkcjonariuszy służby no i czasu - opowiada gen. Hunia.

Wskazuje również na kolejną istotną kwestię: legalność tego rodzaju działań. I tu pojawia się problem: działania Mosadu (izraelskiego wywiadu) po zamachu na igrzyskach w Monachium były sprzeczne z prawem międzynarodowym.

Metoda "targeted killing" wielokrotnie spotykała się z krytyką społeczności międzynarodowej. Jeśli wojna w Ukrainie zakończy się podpisaniem układu pokojowego, to niestety obawiam się, iż sprawcy zbrodni nie zostaną sprawiedliwie ukarani. Jedyną nadzieją jest zmiana władzy i demokratyzacja Rosji - mówi gen. Hunia.

Pozytywnie za to ocenia zmiany, jakie dokonały się w systemie funkcjonowania państwa ukraińskiego od 2014 r. Także w armii i służbach specjalnych naszego wschodniego sąsiada. Zwraca uwagę, że oficerowie ukraińskiego wywiadu i kontrwywiadu zawsze byli dobrze przygotowani do swojego zawodu. Przypomina również, że SBU posiada swoją akademię przygotowującą kadry dla niej.

To jednak późniejsze lata. Po rozpadzie ZSRR służby ukraińskie były tworzone w oparciu o struktury ukraińskiego KGB. Generał zwraca również uwagę na fakt, iż ukraińskie KGB posiadało w swoich strukturach pion wywiadu. Poza Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką wywiad posiadało litewskie KGB, a w pozostałych SRR oficerowie wywiadu byli podporządkowani bezpośrednio Moskwie. 

Modus operandi służb ukraińskich opierał się na doświadczeniach i metodologii KGB. Zresztą do roku 2014 istniały bardzo silne relacje ze służbami rosyjskimi, a na ich czele nierzadko stali ludzie o jawnie prorosyjskich postawach - mówi generał.

Na koniec dodaje, że pomimo poradzieckiego rodowodu wielu oficerów SBU czy GUR ocenia ich jako patriotów ukraińskich, których spaja silne – i pogłębiające się w wyniku wojny – poczucie przynależności do narodu ukraińskiego i rosnąca wrogość wobec Rosji. 

Wykorzystać dostępne środki

Ostrożniejszy w ocenie takiej możliwości jest dr Michał Piekarski z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Piekarski przekonuje, że Ukraina powinna wykorzystać dostępne środki prawne. Jednym z nich jest prawo międzynarodowe. Przypomina, że tego rodzaju działania już się zresztą toczą.

Także polskie służby rozmawiają z uchodźcami z Ukrainy pod kątem tego, czy byli świadkami zbrodni wojennych. Ta machina już działa, są gromadzone dowody zbrodni wojennych. Pytanie, co zrobimy, kiedy już takie dowody zbierzemy. Ukraina może sięgnąć po środki prawne w tym zakresie i np. wystąpić do Interpolu o wystawienie "czerwonej noty" za obywatelem Rosji. Są listy gończe czy międzynarodowe instytucje sądowe. I jeśli nie dziś, to za kilka lat zidentyfikowany Rosjanin, który będzie np. przekraczał granicę którego z krajów unijnych, może zostać zatrzymany za zbrodnie wojenne - mówi o2.pl Piekarski.

W jego ocenie rozwiązanie, o którym wspomniał Serhij Leszczenka, jest możliwe, ale też problematyczne. Przypomina, że służby Izraela operowały w innych realiach i dodaje, że dawniej takie działania były po prostu łatwiejsze, także – paradoksalnie – ze względu na to, że mniejsze były możliwości techniczne ułatwiające identyfikację. Wskazuje też inne potencjalne trudności.

Pamiętajmy, że część tych żołnierzy rosyjskich ukryje się lub np. wyjedzie do krajów, które nie będą chciały wydać ich Ukrainie, choćby na Białoruś. Istnieje więc obawa, że jeśli ruszy grupa mająca operować w takim nieprzyjaznym kraju, to zostanie rozpoznana, jej członkowie zatrzymani i np. oskarżeni o terroryzm. Być może więc takie działania byłyby akceptowalne, ale tylko gdyby konflikt ukraińsko-rosyjski trwał długo i nie było możliwości ubiegania się o ściganie zbrodniarzy wojennych na drodze istniejących środków prawnych - podsumowuje dr Piekarski.

Służba zmian

Warto w tym miejscu przypomnieć, że SBU była głęboko reformowana. Pozbawiono ją np. uprawnień dochodzeniowo-śledczych, czyniąc z niej typową służbę o charakterze stricte kontrwywiadowczym. Taki model pracy wciąż utrzymuje się np. w polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Działania zmierzające do reformy SBU Ukraina podjęła w ubiegłym roku. Na długo przed wojną, która toczy się obecnie w tym kraju, podjęte zostały realne działania zmierzające do poprawy jakości pracy służb specjalnych. Być może to jedna z przesłanek, które pozwalają dziś na tak dużą skuteczność działań SBU.

Jednym z ostatnich, spektakularnych sukcesów SBU jest ujęcie Wiktora Miedwiedczuka. Ten oligarcha i były szef administracji prezydenta Ukrainy Łeonida Kuczmy i deputowany do Werchownej Rady był w grupie polityków, którzy uciekli na 10 dni przed wybuchem wojny. Oskarżano go o zdradę stanu na rzecz Rosji. 12 kwietnia został zatrzymany przez SBU, kiedy próbował z pomocą Federalnej Służby Bezpieczeństwa przedostać się do Rosji z Naddniestrza.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Zobacz także: Dramatyczne wydarzenia w Buczy. Egzekucje cywilów przez Rosjan
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić