aktualizacja 

16-letnia Pola nie wytrzymała. Pisze do Dudy ws. Czarnka

230

"Lex Czarnek uderzy w nas podwójnie" - alarmują uczniowie korzystający z edukacji domowej, którzy obawiają się zmian w prawie oświatowym. I nie chodzi tylko o komfort nauki w domu. Zmiany - jak podnoszą - wykluczają uczniów i uczennice mieszkających w małych miejscowościach bez dostępu do komunikacji zbiorowej. Eksperci i ekspertki biją na alarm.

16-letnia Pola nie wytrzymała. Pisze do Dudy ws. Czarnka
Uczniowie przeciwko Lex Czarnek. Piszą listy do prezydenta (PAP, Tytus Żmijewski)

Strach, że tym razem Lex Czarnek w wersji 2.0 wejdzie w życie spędza sen z powiek wielu przedstawicielom środowisk związanych z edukacją w Polsce. Oprócz obaw o możliwość wpuszczania na teren szkół organizacji społecznych, wpływu rodziców na program placówki czy zwiększonej władzy kuratorów oświaty, pojawiają się te dotyczące edukacji domowej w Polsce.

Rodzice dzieci uczących się w ED, oraz sami uczniowie i uczennice wyższych klas szkół podstawowych i średnich biją na alarm. Bo zmiany w ustawie oświatowej dotyczące edukacji domowej wykluczają ich z systemu podwójnie. Nowe prawo zakłada częściową rejonizację, co oznacza, że szkoła pod patronatem, której dziecko uczy się w systemie domowym musi być placówką w tym samym województwie.

Takie założenie wyklucza swobodny dostęp do ogólnopolskich szkół niestacjonarnych, jak na przykład zlokalizowana w Warszawie "Szkoła w chmurze", która poprzez wirtualną platformę obejmuje zdalną edukacją dzieci z każdego zakątka w kraju i do której w ciągu trzech lat dołączyło blisko 10 tysięcy uczniów i uczennic. Po zmianach jakie zakłada nowy projekt ministra Czarnka nawet ci uczniowie, którzy dzięki miejscu zamieszkania będą mogli kontynuować naukę w tego typu placówkach nie będą mogli już zdawać egzaminów online.

Lex Czarnek 2.0 najbardziej uderzy w dzieci z małych miejscowości uczące się w domu

Problem ten poruszył portal Interia, a społeczność skupiona wokół Edukacji Domowej w Polsce głośno mówi, że ten zapis dotknie szczególnie dzieci z miejscowości wykluczonych komunikacyjnie.

Polska nie kończy się na Warszawie. Są miejscowości, które są komunikacyjnie odcięte. Niech ktoś pomyśli o dzieciach z takich miejsc - apeluje na łamach Interii szesnastoletnia Pola, która w tej sprawie napisała list do prezydenta Dudy.

Nastolatka wylicza, że w jej przypadku każdy wyjazd do Warszawy to koszt rzędu 100 zł, a w trzeciej klasie egzaminów ma aż 11. -  Ponad tysiąc złotych to ogromna kwota - zaznacza. A Olga Gitkiewicz, socjolożka i autorka "Nie zdążę", książki reporterskiej o wykluczeniu komunikacyjnym w Polsce w rozmowie z portalem Interia dodaje:

Nie rozumiem, dlaczego uczniowie mieszkający w Kaliszu albo Skierniewicach mogą wstawać o siódmej rano, zjeść spokojnie śniadanie i wypoczęci iść do szkoły, a ich rówieśnicy ze wsi oddalonej o 20 kilometrów budzą się już o piątej, aby szybko zebrać się na autobus. Jak oni mają się efektywnie uczyć, skoro są zmęczeni, a nierzadko już znowu głodni od pierwszej lekcji? Zdarza się również, iż później czekają gdzieś na powrotny kurs, a wieczorem - zamiast odpoczynku - czeka ich jeszcze odrabianie zadań.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Lex Czarnek uchwalone przez Sejm. Posłanka KO: Polska szkoła wraca do czasów PRL

Dlatego uczniowie i ich rodzice wierzą, że projekt Lex Czarnek 2.0 zostanie zatrzymany. Po raz kolejny liczą na veto ze strony prezydenta Dudy. Młodzież skupiona wokół Szkoły w Chmurze planuje protest na 14 listopada w południe pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie.

Spotkanie i rozmowa z para prezydencką - to ostatnio płonące marzenie uczniów Szkoły w Chmurze. Chcą opowiedzieć swoje przeżycia i historie związane z edukacją domową, a także przedstawić punkt widzenia dotyczący zmian w ustawie - zapowiada w mediach społecznościowych Barbara Jędrusiak, dyrektorka placówki
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić