Ksiądz z osiedla zaprasza na koperta-challenge. Pokazuje, co dostał po kolędzie

41

Koperta dla księdza, jaką przekazują wierni w czasie wizyty duszpasterskiej (zwanej wizytą "po kolędzie") wciąż jest gorącym tematem. Wiele osób sprowadza księży do roli materialistów, którym zależy tylko na pieniądzach. Popularny na TikToku Ksiądz z Osiedla, czyli ksiądz Rafał Główczyński, postanowił pokazać, że to krzywdzący stereotyp.

Ksiądz z osiedla zaprasza na koperta-challenge. Pokazuje, co dostał po kolędzie
Księża pokazali wnętrza kopert (Facebook)

Pieniądze? Będziecie rozczarowani

Ksiądz z Osiedla zaprosił do wspólnego nagrania trzech innych księży: księdza Marcina Borynia z Diecezji Kieleckiej, salwatorianina ks. Marka Sawickiego i ks. Bogdana Kołodziejskiego. Ksiądz Główczyński rozpoczął całą akcję. Otworzył kopertę, w której widniało hasło "mała dziewczynka" i opowiedział swoją wizytę u jednej z rodzin.

Kobieta, która otworzyła drzwi, spytała swoją córkę: Powiedz księdzu co ty powiedziałaś, że kto to do nas dzisiaj przyjdzie? Mała dziewczynka odpowiedziała "Pan Jezus!". W czasie powtarzania, że księża idą tylko po kasę, usłyszeć od małego dziecka, że jak idzie ksiądz, to idzie Pan Jezus, było czymś naprawdę niesamowicie pozytywnym. Usłyszeć, że są tacy, którzy widzą w księżach to, kim oni zawsze chcieli być - wspomina Główczyński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: O. Gużyński o tekstach byłego papieża. "My spotykamy to na co dzień"

Bezdomny i łóżko rehabilitacyjne

Następne świadectwo należało do księdza Borynia z Diecezji Kieleckiej. Duchowny miał w kopercie hasło "bezdomny". Kiedy wracał do domu, zaczepił go bezdomny i spytał, czy przyjdzie do niego ksiądz po kolędzie. Przyjął go w przybudówce na śmieci i oświadczył, że to jego dom.

Pomodliliśmy się w koszu na śmieci. Poświęciłem to miejsce. Wśród nas są ludzie, którzy są niezauważani, a oni też potrzebują naszego wsparcia. Niekoniecznie materialnego.

Kolejną historię opowiedział ks. Bogdan Kołodziejski, który prowadzi na You Tube kanał "Podobni od Zawsze". Do jednego z mieszkań trafił tylko dlatego, że przykutą do łóżka rehabilitacyjnego starszą kobietę, odwiedzała znajoma i była mu w stanie otworzyć drzwi.

Ta kobieta na łóżku z uśmiechem opowiadała mi, że jest wdzięczna za to, co ma od Boga. Za koleżankę, która przychodzi do niej co wieczór. To nie ja przyszedłem coś dać pani, to ona dała coś mi. Jeśli chcemy być szczęśliwi, to musimy widzieć i doceniać co Bóg nam daje - opisywał.
Zobacz także: POKAZUJEMY, CO DOSTALIŚMY PO KOLĘDZIE

Czerwoną kopertę otworzył salwatorianin ks. Marek Sawicki. Widniało w niej hasło "Ukraina". Opowiedział historię kobiety, która w Ukrainie zostawiła swojego męża i syna. Każdy dźwięk samolotu budził w niej lęk. W czasie modlitwy kobieta się popłakała.

Wydawało by się, że kolęda, rutynowe rozmowy. Ale są ci, którzy żyją pośród nas i po prostu potrzebują porozmawiać, potrzebują pomocy - podsumował ksiądz Sawicki i dodał, że wymienił się z kobietą numerami, aby móc jej pomóc w przyszłości.

Kolejne hasło księdza Główczyńskiego brzmiało "limuzyna". Autor filmu opowiadał, że odwiedził mężczyznę, który kiedyś dobrze prosperował, ale przez pandemię sięgnął dna i musiał pobierać zasiłek. Został kierowcą limuzyny i przewoził Amerykanów, którzy dowiedzieli się o jego przeszłości i zrobili go dyrektorem polskiego oddziału swojej firmy.

Tego by nie było, gdyby nie Jezus, gdyby nie Bóg, gdyby nie modlitwa różańcowa. Gdy byłem na dnie to się modliłem, błagałem. Tylko Jezus mnie z tego dna podniósł - mówił mężczyzna.

Salwatorianin Sawicki opowiedział historię pod hasłem "Ziomale z Mokotowa". Cała grupa "wataszków" na osiedlu minęła go, a jedynie ostatni powiedział "pochwalony" a ksiądz mu odpowiedział. To wystarczyło, żeby cała grupa zawróciła i zaczęła z księdzem rozmawiać. Największe lody przełamali, gdy ksiądz przyznał, że urodził się na Mokotowie. Na koniec spotkania cała grupa zrobiła sobie z księdzem selfie. Ksiądz Boryń "studenci", którzy zdawali się nietrzeźwi, a mimo to jeden z nich kilka dni później trafił do księdza. Z kolei ksiądz Bogdan Kołodziejski trafił raz na...domówkę.

Warto wspomnieć o tym, że koperta jest dla wielu duchownych jedynym solidnym zastrzykiem gotówki w ciągu roku - w mszach uczestniczy coraz mniej osób i są to głównie osoby starsze, które często nie mają wysokich emerytur, aby wrzucić banknoty "na tacę". Jednak ksiądz Główczyński zapewnia, że większość funduszy idzie na utrzymanie parafii.

Przepraszam, że nie było nic o pieniądzach. Chciałem Wam pokazać, co niematerialnego po kolędzie w księżach zostaje - podsumował nagranie "Ksiądz z Osiedla".
Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić