aktualizacja 

Oto znieczulica. "Powiedziała, że gaśnica kosztuje 150 zł i nie da"

365

Szokujące sceny rozegrały się w Wielkopolsce. W godzinach porannych w Poznaniu doszło do pożaru samochodu osobowego, którym podróżowała pani Klaudia. Największe zaskoczenie może budzić jednak postawa przejeżdżających obok kierowców. Żaden z nich nie pofatygował się aby pomóc kierującej w gaszeniu auta. – Jedna pani powiedziała, że gaśnica kosztuje 150 zł i nie da – relacjonuje kobieta w rozmowie z serwisem epoznan.pl.

Oto znieczulica. "Powiedziała, że gaśnica kosztuje 150 zł i nie da"
W Poznaniu zapalił się samochód osobowy. Nikt nie chciał pomóc w gaszeniu (Facebook, Marek M.)

Incydent miał miejsce we wtorek 25 października na ul. Niestachowskiej w Poznaniu, przy zjeździe z ul. Wojska Polskiego. Zapaliło się tam auto, którym podróżowała pani Klaudia. Choć samochód doszczętnie spłonął, na szczęście nikomu nic się nie stało. Oburzenie może jednak budzić zachowanie przejeżdżających w pobliżu kierowców.

Poznań. Rowerzysta próbował zatrzymywać samochody. Nikt nie chciał użyczyć gaśnicy

Całą sytuację opisał w mediach społecznościowych pan Marek, ojciec kierującej. Podkreślił, że wielkie podziękowania należą się przypadkowemu rowerzyście, który jako jedyny postanowił pomóc przerażonej kobiecie.

Miał serce na odpowiednim miejscu, a nie, jak większość osób, między pośladkami. Obok płonącego samochodu przetaczały się dziesiątki aut i kilka autobusów miejskich, na których pokładzie jest wiele dużych gaśnic. Rowerzysta próbował zatrzymywać samochody i prosić o pomoc. Jedyne, co można było zobaczyć, to telefony w ręku i nagrywanie płonącego samochodu oraz przerażonej córki – relacjonuje mężczyzna we wpisie na Facebooku.

Pani Klaudia w rozmowie z portalem epoznan.pl wspomina, że obok w korku stało mnóstwo aut. Nikt jednak nie zdecydował się użyczyć jej swojej gaśnicy.

Jedna pani powiedziała, że gaśnica kosztuje 150 zł i nie da. Dopiero straż pożarna zaczęła gasić auto – podkreśla kobieta, cytowana przez lokalny serwis.

Znieczulica na drodze. "Wartość gaśnicy przerasta wartość ludzkiego życia"

Pan Marek dodaje, że autem dosłownie chwilę wcześniej podróżowały dzieci. – Przy takiej znieczulicy strach pomyśleć, co by było – zwraca uwagę.

Nie jest jasne, dlaczego doszło do pożaru samochodu. Mężczyzna opisuje, że auto zostało zakupione trzy miesiące wcześniej i zrobiło niecałe 2 tys. km.

Być może przyczyną pożaru była ukryta wada lub wyjątkowy pech. Szkoda tylko, że znieczulica ludzka jest tak wielka i wartość gaśnicy przerasta wartość ludzkiego życia – podsumowuje mężczyzna.

Obejrzyj także: Tak wyglądał wypadek pod Nowogrodem Bobrzańskim. Zderzenia trzech samochodów na DK27

Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić