Rosja próbuje sprowokować incydent chemiczny? USA ostrzegają

Sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest coraz bardziej napięta. Gorąco jest m.in. w okolicach Siewierodoniecka, gdzie znajduje się jedna z największych fabryk nawozów w Europie. Stany Zjednoczone ostrzegają, że uderzenie w jej zbiorniki grozi wybuchem trującego amoniaku, co może stanowić dla Rosji pretekst do interwencji na większą skalę.

Rosja próbuje sprowokować incydent chemiczny? USA ostrzegają
W ostatnich dniach w obwodzie ługańskim uszkodzony został rurociąg gazowy (na zdjęciu). USA ostrzegają, co się może stać w razie incydentu w pobliżu fabryki nawozów (Getty Images, Alexander Reka)

W sobotę kilka intensywnych ostrzałów artyleryjskich przeprowadzonych przez wspieranych przez Rosję separatystów wymierzono w obszar kontrolowany przez ukraiński rząd wokół miasta Switłodarśk w obwodzie donieckim. Miejsce to od tygodni niepokoi analityków ds. bezpieczeństwa ze względu na bliskość infrastruktury przemysłowej, w tym zbiorników magazynujących toksyczny gaz - donosi "The New York Times".

Jak poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy, pociski moździerzowe, pociski artyleryjskie i granaty zostały wystrzelone "wzdłuż całej linii konfrontacji". W oświadczeniu stwierdzono, że było ich mniej więcej dwa razy więcej niż w poprzednich dwóch dniach.

Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało w sobotę wieczorem, że dwóch żołnierzy zginęło, a pięciu zostało rannych.

Rosja próbuje zaaranżować incydent chemiczny? USA ostrzegają

Jeden z najczęściej atakowanych obszarów od północy do około godz. 14:00. w sobotę znajdował w okolicach Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim, w pobliżu fabryki chemicznej na obszarze kontrolowanym przez separatystów kilka kilometrów dalej. Strona wydawała się gotowa do prowokacji - twierdzą ukraińscy analitycy wojskowi.

Fabryka w Siewierodoniecku jest jedną z największych fabryk nawozów w Europie. Stany Zjednoczone ostrzegły, że Rosjanie mogą zaaranżować incydent z użyciem trujących chemikaliów, aby usprawiedliwić interwencję. Zabłąkany pocisk z odpowiedzi ogniowej armii ukraińskiej grozi uderzeniem w zbiorniki ciśnieniowe i ciągnące się przez ponad 19 km rurociągi zawierające trujący amoniak.

Mieszkańcy wsi Ługańsk niedaleko Switłodarśka twierdzą, że w ostatnich dniach ogień otwierały obie strony.

Kiedy będziemy bardzo zdenerwowani, wyjdziemy - powiedziała 31-letnia Jana Tinjakowa, cytowana przez "The New York Times". - Ale zbudowaliśmy ten dom własnymi rękami. Nie chcemy wyjeżdżać. To jest nasze. Nie mamy, dokąd uciec. A gdybyśmy nawet mieli, to i tak nie chcemy, bo to jest nasz dom.

Obszar ten jest również postrzegany jako potencjalny punkt zapalny dla pobliskiej sieci wodociągowej, która przecina linię frontu i dostarcza wodę pitną kilku milionom ludzi po obu stronach konfliktu, w tym mieszkańcom Doniecka. Odcięcie dostaw wody w czasie walk w 2014 roku przyspieszyło ucieczki uchodźców z miasta.

Zobacz także: Reakcja posła PO na wystąpienie Morawieckiego. "Schizofrenia i hipokryzja"
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić