aktualizacja 

Skandal w Kraśniku. Pielęgniarka wpadła na gorącym uczynku

195

55-letnia pielęgniarka z Kraśnika (woj. lubelskie) była pijana, miała ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kobieta odpowie za wykonywanie pracy pod wpływem alkoholu w jednej z placówek medycznych na terenie Kraśnika. Usłyszała już zarzut wykonywania czynności zawodowych w stanie nietrzeźwości.

Skandal w Kraśniku. Pielęgniarka wpadła na gorącym uczynku
Pielęgniarka pijana w pracy. Koledzy nie mieli litości (Shusterstock)

Kilka dni temu w godzinach porannych kraśniccy policjanci zostali powiadomieni przez placówkę medyczną z terenu Kraśnika, że jedna z pielęgniarek może być pod wpływem alkoholu w pracy.

Funkcjonariusze przyjechali na miejsce zgłoszenia i podczas interwencji przebadali alkomatem 55-letnią kobietę. Wynik badania potwierdził, że kobieta jest pijana i ma w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu.

Pielęgniarka przyznała się już do zarzucanego jej czynu, teraz odpowie przed sądem za podejmowanie czynności zawodowych w stanie nietrzeźwości, za co grozi wysoka grzywna lub areszt - tłumaczy na stronie internetowej policji z Kraśnika młodszy aspirant Paweł Cieliczko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pościg ulicami Pasłęku. Rekordowy mandat dla motocyklisty

Dotychczasowe ustalenia nie wskazują aby do czasu podęcia interwencji swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem naraziła pacjentów na utratę życia lub zdrowia, to z kolei stanowiłoby przestępstwo, za które grożą 3 lata pozbawienia wolności.

Smutna powtórka z Kielc

W sierpniu ponad dwa promile alkoholu w organizmie miała położna ze Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka w Kielcach.

Położna został odsunięta od wykonywania obowiązków, a policja prowadzi postępowanie w sprawie wykroczenia. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że tego dnia kobieta nie wykonywała żadnych obowiązków służbowych - tłumaczyła policja. 29-latka już nie pracuje w szpitalu przy ul. Prostej.

Rozstaliśmy się następnego dnia, jeszcze zanim dostaliśmy jakąś oficjalną informację od uprawnionych organów. Kobieta nie miała tego dnia kontaktu z pacjentami, a do badania alkomatem doszło tuż po tym, jak przyszła do pracy na dyżur - mówi Rafał Szpak, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić