Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Czarnek o szkole w Gdańsku: Odsyłam do prezydent Dulkiewicz

484

Minister edukacji Przemysław Czarnek skomentował sytuację ze szkoły w Gdańsku. "Wyborcza Trójmiasto" informowała, że w szkołach podstawowych na Pomorzu już uczy się cnót niewieścich. Dziewczynki muszą zakrywać ręce i nogi, by nie "kusić chłopców". Gazeta nazywa to "efektem Czarnka". Co na to minister?

Czarnek o szkole w Gdańsku: Odsyłam do prezydent Dulkiewicz
Czarnek skomentował sytuację szkoły w Gdańsku (Photo by Attila Husejnow/SOPA Images/LightRocket via Getty Images) (GETTY, SOPA Images)

Chodzi o dwie szkoły na Pomorzu. W pierwszej, w Gdańsku, nauczyciele mieli - jak pisze "Wyborcza" - przekazać uczennicom na apelu, że nawet w trakcie lekcji WF-u powinny zakrywać ręce i nogi. Czyli nosić długie spodnie. Powód? "By nie kusić chłopców".

Zasady ubioru, ustalone przez szkołę, dotyczyć mają tylko dziewcząt. Jednej z uczennic zakazano także przychodzenia do szkoły z torbą w barwach tęczy.

Podobnie jest w Szkole Podstawowej im. Bohaterów Ziemi Gdańskiej w Pszczółkach w powiecie gdańskim. Wychowawcy na początku roku szkolnego poinformowali dziewczynki o zakazie noszenia krótkich spodenek i koszulek na ramiączkach, by "nie kusić chłopców". Ręce muszą być zakryte aż do dłoni, a nogi do kostek. Chłopcy nie mogą jedynie nosić "zbyt krótkich spodenek".

Zobacz także: Ekspertka o polskiej szkole. Wskazała główne niedoskonałości

Czarnek: Pytajcie prezydent Dulkiewicz!

Co na to minister edukacji narodowej, Przemysław Czarnek? Zwróciliśmy się do znanego z wyrazistych poglądów szefa resortu edukacji z prośbą o komentarz do zaistniałej sytuacji. Ten odesłał nas do samorządu. I dyrekcji.

Szkoły znajdują się w gestii samorządów i tam proszę zasięgnąć wiedzy w tym temacie. Jeśli to szkoła w Gdańsku, to odsyłam do prezydent Dulkiewicz, która nadzoruje szkolnictwo z ramienia samorządu - odpowiedział na pytania o2.pl minister.

Minister stwierdził także, że resort edukacji nie jest stosownym adresatem tych pytań. I że zajmują się innymi kwestiami niż ubiór uczniów na lekcjach.

W ministerstwie naprawdę mamy na głowie ważniejsze rzeczy niż to, kto jakie spodnie zakłada na lekcje WF-u - dodał Przemysław Czarnek.

Nie tylko Gdańsk

Gazeta opisała także podobny przypadek z Gdyni. W czerwcu wychowawczyni jednej z klas w Szkole Podstawowej nr 23 miała powiedzieć rodzicom podczas zebrania, że dziewczynki mają ubierać się schludnie i skromnie. O stroju chłopców, według przekazu dziennika, nie wspominała. Argumentowała to tym, że ubiór może prowokować nauczycieli.

Proszę państwa, te zasady to w trosce o dziewczynki. Przecież w naszej szkole uczą także mężczyźni, dziewczęta nie powinny nosić krótkich bluzek, panowie mogliby się poczuć nieswojo - cytuje słowa nauczycielki "Wyborcza".

Gdański magistrat zaprzecza

Do sprawy odniósł się także gdański Urząd Miejski. W wydanym oświadczeniu zastępczyni prezydent Dulkiewicz, Monika Chabior, zaprzeczyła doniesieniom "Wyborczej", dotyczącym nakazu zakrywania rąk i nóg oraz zakazu noszenia kolorowych elementów odzieży.

Z informacji przekazanych mi przez dyrekcję szkoły, podczas wrześniowego spotkania z osobami uczęszczającymi do szkoły ustalono, że strój szkolny chłopców i dziewcząt może być kolorowy. Nie było mowy o zakazie noszenia koszulek na ramiączkach, kolorowych torebek czy krótkich spodenek. Dodatkowo, nauczyciele wychowania fizycznego zachęcają, aby dzieci podczas lekcji zrezygnowały z długich spodni i dresów na rzecz krótkich spodenek, ze względu na swobodę i higienę osobistą - zapewniła Monika Chabior.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić