Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Zaprosił partnerkę z Rosji. "Postępował głupio". Kulisy śmierci pilota

Maksym Kuzminow w sierpniu 2023 r. porwał wojskowy śmigłowiec rosyjski, wylądował w Ukrainie, a później trafił do Hiszpanii. Tam został zamordowany. Teraz na jaw wychodzą kulisy sprawy, m.in. to, jak zapraszał z Rosji do Hiszpanii swoją partnerkę. - Postępował głupio i ściągnął na siebie rosyjską uwagę - mówi o2.pl były szef Agencji Wywiadu, płk Grzegorz Małecki.

Zaprosił partnerkę z Rosji. "Postępował głupio". Kulisy śmierci pilota
Rosyjski pilot Maksym Kuzminow współpracował z Ukrainą. 13 lutego został zabity w Hiszpanii (Instagram)

Historia Kuzminowa może być memento dla wszystkich służb kontrwywiadowczych świata: pilnujcie ludzi, którzy wam zaufali. Ale bez rozsądku także samych uciekinierów, nawet najlepsza służba nic nie poradzi. To morał płynący ze śmierci 28-letniego pilota, który 13 lutego został zabity w Hiszpanii.

Jak opisuje "The New York Times", Kuzminow został zastrzelony przed apartamentowcem, w którym mieszkał. Do zabójstwa, według dziennika, użyto amunicji kalibru 9x18 mm. To rosyjska amunicja. Podpis i sygnał dla tych, którzy tak jak Kuzminow próbowaliby zdradzać Rosję - dopadniemy was.

Wysoki rangą funkcjonariusz hiszpańskiej Guardia Civil powiedział dziennikowi, że "to była jasna wiadomość". Ostrzeżenie dla uciekinierów lub zdrajców, którzy chcieliby powtórzyć wyczyn Kuzminowa lub zrobić coś podobnego. Tak, aby przestraszyć i zamrozić innych. To samo mówi w rozmowie z o2.pl były szef Agencji Wywiadu, płk Grzegorz Małecki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Mocna deklaracja ws. szpiegów. "Służby będą reagować z całą stanowczością"

Gorąca wojna wywiadów

Małecki przekonuje, że skończył się czas wywiadowczej "zimnej wojny". Na froncie służb specjalnych wybuchła "wojna gorąca", gdzie nie ma miejsca na półśrodki i niuanse.

Skończyła się dżentelmeńska gra wywiadów - mówi nam oficer.

Podkreśla, że uciekinier dostaje pieniądze, drugie życie, nową tożsamość. Ma też bardzo poważne wątpliwości co do tego, że Ukraińcy w ogóle powiadomili Hiszpanów, że mają na swoim terytorium byłego rosyjskiego pilota wojskowego. Ale nawet gdyby wiedzieli, to nawet najlepsza ochrona nie zastąpi rozsądku. A tego w przypadku Kuzminowa zabrakło.

Rosjanin, jak opisuje "NYT", zachowywał się nierozważnie. Szastał pieniędzmi od Ukraińców - miał w nagrodę otrzymać pół miliona dolarów - bywał w barach i klubach, używał rzucającego się w oczy czarnego mercedesa. Oraz kontaktował się ze swoją partnerką, która wciąż przebywa w Rosji. To go prawdopodobnie zgubiło.

Postępował głupio i ściągnął na siebie rosyjską uwagę. Tym bardziej, że dla Rosjan Hiszpania i Portugalia jest niemal naturalnym miejscem funkcjonowania - oni po prostu są tam obecni i czują się bezpieczni. Było pewne, że jego narzeczona czy członkowie rodziny mają monitorowaną łączność - mówi dalej płk Małecki.

Pokazowa śmierć rosyjskiego pilota

W jego ocenie śmierć pilota jest bardzo sugestywnym przesłaniem do wszystkich, którzy chcą zrobić coś takiego. Niesie za sobą - tłumaczy oficer - nie tylko efekt prewencyjny, zamrożenia ewentualnych działań uciekinierów. Jest również pokazaniem przez Rosjan, że kara może ich spotkać za każde zachowanie. A za zdradę kara jest najwyższa.

Małecki przestrzega zarazem, że na terenie UE nie ma miejsca, gdzie ktoś mógłby się schować. Coś podobnego, jak mówi, mogłoby zdarzyć się nawet w Polsce. Z jednym zastrzeżeniem - Polska jako kraj jest położona zwyczajnie zbyt blisko linii frontu, by próbowali się tu kryć potencjalni rosyjscy dezerterzy i uciekinierzy.

Może to jednak działać w drugą stronę. W ubiegły piątek portal The Insider opisał historię Polaków, którzy pod koniec ubiegłego roku, z nieznanych jeszcze przyczyn wyjechali do Argentyny i na Litwę. Tam napadli i atakowali rosyjskich dysydentów, którzy mieszkali w obu tych krajach.

Rosyjski wywiad czy bandyci?

Co ciekawe, płk Małecki przekonuje, że taka operacja nie jest typowym zadaniem wywiadu. Ten, jak mówi, służy - lub służyć powinien - zbieraniu informacji. Przyznaje jednak, że wywiad może znaleźć zabójcę, wynająć go, czy też znaleźć dojście do ofiary. Z tym, że jeśli na takiej operacji zostanie przyłapana obca służba wywiadowcza, to w kraju-gospodarzu rozdzwaniają się wszystkie dzwonki alarmowe.

Nie mam wątpliwości, że to nie żadna operacja wywiadowcza, tylko wynajęci profesjonaliści - zawodowi bandyci. Rosjanie, do brudnej roboty, typowo przestępczej, nie tracą swoich nielicznych operatorów, którzy wykonują chirurgiczne "operacje". A to nie była operacja "chirurgiczna", to było walenie cepem. Ryzyko wpadki jest niemałe i tego się zwyczajnie nie robi - dodaje.

Sprawę "zawaliła" również strona ukraińska. Sami Ukraińcy zresztą potwierdzają to dla "NYT", mówiąc, że "poważnym błędem" było zaproszenie przez Kuzminowa jego partnerki z Rosji. I chociaż nie ma twardych dowodów na bezpośrednie zaangażowanie Kremla w zabójstwo, Rosja nie ukrywała, że chce śmierci Kuzminowa.

Kilka tygodni po jego ucieczce, w rosyjskim programie informacyjnym wyemitowany został fragment, w którym cytowano innych pilotów i operatorów rosyjskiego wywiadu wojskowego, którzy przysięgali zemstę. A rosyjskie służby niejednokrotnie już pokazywały, że są w stanie atakować poza granicami kraju. Zabity radioaktywnym polonem Aleksandr Litwinienko czy atakowany nowiczokiem w Wielkiej Brytanii Siergiej Skripal i jego córka są najlepszymi "dowodami", że Rosja nie cofa się przed tego rodzaju działaniami.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić