Generał Michaił Tepliński, jeden z najważniejszych oficerów rosyjskiej armii, popadł w niełaskę u Władimira Putina. Powód? Cieszy się zbyt dużą popularnością. Władze na Kremlu zdecydowały, że trzeba oficera oczerniać tak długo, aż ten straci w wojsku posłuch. I stworzyły oddział, który właśnie tym się zajmuje.
Serbscy najemnicy, którzy przybyli Rosji na pomoc w ukraińskiej wojnie, nie będą miło wspominać pobytu w armii Władimira Putina. Dowództwo wysłało ich do walki bez broni, a inni żołnierze pobili i wymusili przyznanie się do szpiegostwa na rzecz USA. Takiej gościny ochotnicy z Bałkanów się nie spodziewali.
Armia Władimira Putina miała zdobyć Ukrainę raptem w trzy dni, ale po niemal dwóch latach konfliktu jest od celu daleko. Tymczasem żołnierze mają dość walki, warunków panujących w wojsku. Jak długo jeszcze pozwolą się wysyłać bezkarnie na rzeź?
Żony oraz matki rosyjskich żołnierzy walczących w Ukrainie zapowiadają, że nie zamierzają zaprzestać swoich antywojennych protestów. Od listopada domagają się powrotu mężów i synów do domu, sprzeciwiają się wojnie i będą walczyć o swoje z władzami. Władimir Putin doczekał się opozycyjnego ruchu, do tego tuż przed wyborami.
Grupa Wagnera po bezprecedensowym buncie i marszu na Moskwę została spacyfikowana, ale Rosjanie znów mają problem. Prywatna kompania wojskowa "Redut", która weszła w miejsce wagnerowców, narzeka na brak zaopatrzenia i odpowiedniego sprzętu do walki w Ukrainie. Moskwa znów ma duży problem z najemnikami.
Rosyjscy jeńcy opowiedzieli Ukraińcom o tym, jak są rekrutowani do wojska, jak wygląda ich szkolenie i co dzieje się potem, gdy "mobiki" trafiają na front. Dowódcy oszukują podwładnych i zapewniają, że nie wezmą udziału w walce. A potem ślą na linię frontu, tam gdzie czeka śmierć.
- 2024 rokiem rodziny? Zwróćcie zmobilizowanych ich rodzinom - zażądały w Moskwie żony żołnierzy walczących w Ukrainie, które ponownie domagały się powrotu najbliższych do domów. Władimir Putin i jego ludzie mają powody do obaw?
Rosja może przegrać wojnę w Ukrainie i może się to stać szybciej, niż wszystkim nam się wydaje - twierdzi na łamach "Kyiv Post" Steven Kopits z Princeton Policy Blog. Jego zdaniem gigantyczne straty ludzkie doprowadzą armię Władimira Putina do klęski. I to być może jeszcze w 2024 roku.
Na Telegramie opublikowano relację z jednego dnia walk w Ukrainie, autorstwa rosyjskiego żołnierza walczącego w obwodzie ługańskim. Czekał na komendę do szturmu, będąc pod ostrzałem ze strony sił ukraińskich, ale też rosyjskich. - Ale nie doczekałem na komendę przez radio, nawet mi jej nie dali. Z dwoma skazańcami postanowiłem sam ruszyć do szturmu - relacjonuje dowódca.
Najnowszy rosyjski radar kontrbateryjny 1K148 Jastreb-AW został zniszczony przez Siły Zbrojne Ukrainy, najpewniej po uderzeniu HIMARS-a. Rosjanie wprowadzili "Jastrzębia" do walki w ostatnich tygodniach i już stracili pierwszego w obwodzie chersońskim. Ten system kosztuje nawet 250 milionów dolarów.
Rosyjski żołnierz odkrył szokującą prawdę na temat wojny w Ukrainie. Okazuje się, że stosunki panujące w armii Władimira Putina są dalekie od normalnych, a przedstawiciele mniejszości narodowych przechodzą szkołę życia jeszcze przed wysłaniem na front. - Myślałem, że naziści są po drugiej stronie - gorzko podsumował ciężko pobity Osetyjczyk.
Lekarze z wojskowego szpitala w Riazaniu odkryli szokującą prawdę o jednym z rannych żołnierzy, którzy trafili na ich oddział. To niezwykle niebezpieczny przestępca, który trafił za kratki za zabicie i zjedzenie swojej dziewczyny. Za miesiąc kanibal wyjdzie na wolność, zwykli Rosjanie już mogą zacząć się bać.
Rosyjski weteran wojenny z Wołgogradu pokazał, co otrzymał od swojej ojczyzny za służbę w armii i walkę w Ukrainie. Na froncie narażał swoje życie, został ranny i musiał wrócić do kraju. Nie otrzymał jednak odszkodowania, podziękowań czy wyrazów szacunku. Dostał coś o wiele bardziej prozaicznego, za to bardzo zdrowego i niezbędnego w diecie.
Rosyjski żołnierz gdzieś w okolicach Awdijiwki został zidentyfikowany przez ukraińskiego drona. Wiedział, że to może oznaczać atak i śmierć. Zaczął więc błagać o litość, a Ukraińcy nie zdecydowali się go zabijać. Wskazali mu drogę do okopów, by wziąć żołdaka do niewoli. Ten jednak oszukał i salwował się ucieczką. Żołnierze z Ukrainy zapewniają, że więcej tak dobrzy nie będą.
Ostatni mecz Aluron CMC Warty w Pucharze CEV odbył się w rumuńskiej Craiovej. Polski klub wykorzystał to, że stacjonują tam polscy żołnierze i zabrał do samolotu ich rodziny. Ci w ramach podziękowania pojawili się na trybunach i zrobili wrażenie swoim dopingiem z fanami zawiercian.
Takie scenki potwierdzają, że trud żołnierzy walczących o wolność Ukrainy nie idzie na marne. W Kijowie ranny weteran robił zakupy, a gdy odszedł od targowiska, upadł na śliskim chodniku. Ludzie zaraz rzucili się na ratunek, pomogli mężczyźnie wstać, a sprzedawczyni miała dla niego niespodziankę. Serce rośnie, a jakże.
Władze Federacji Rosyjskiej doceniły kobietę z Rostowa, która na wojnie w Ukrainie straciła syna. Odwiedzili ją wojskowi, by przekazać tragiczne wieści. I przywieźli ze sobą prezent. Nie samochód, nie pralkę czy lodówkę. Nie, tym razem podarek był zupełnie inny. Zapłakana matka dostała pustaka z dedykacją wypisaną na jednej ze ścianek.
Rosyjscy żołnierze lubią o sobie myśleć jak o "drugiej armii świata". Uważają się za dzielnych, nieustraszonych i groźnych dla przeciwnika. Ale największe zagrożenie sprawiają dziś sami sobie, pijąc na umór i wyczyniając ekscesy w koszarach. Małą próbkę mamy na jednym z materiałów, który wyciekł do sieci.