Nieczysta walka w Krakowie. "Jest agresja, hejt i wzajemne obrzucanie się błotem"

33

Druga tura wyborów samorządowych zbliża się wielkimi krokami. W Krakowie trwa zacięta walka o fotel prezydenta miasta. Zdaniem prof. Marka Bankowicza z Katedry Współczesnych Systemów Politycznych i Partyjnych UJ, mamy do czynienia z najostrzejszą kampanią wyborczą w historii Krakowa.

Nieczysta walka w Krakowie. "Jest agresja, hejt i wzajemne obrzucanie się błotem"
Zacięta walka o fotel prezydenta Krakowa (Agencja Wyborcza.pl, Jakub Włodek, Konrad Kozłowski)

Gdy Jacek Majchrowski po ponad 20 latach zdecydował się więcej nie kandydować na prezydenta Krakowa, stało się jasne, że poziom emocji podczas wyborów samorządowych będzie wysoki.

Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się w niedzielę, 21 kwietnia, a o głosy mieszkańców Krakowa zawalczą Aleksander Miszalski i Łukasz Gibała. Pierwszy z nich - kandydat Platformy Obywatelskiej, podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich zdobył 110 tysięcy głosów, natomiast na Łukasza Gibałę zagłosowało 79 tys. wyborców.

Wynik Aleksandra Miszalskiego był sporym zaskoczeniem dla wielu mieszkańców miasta i komentatorów politycznych. Możliwe, że zaskoczył również Łukasza Gibałę. W rezultacie kampania wyborcza, z merytorycznej i spokojnej, przed drugą turą wyborów przerodziła się w walkę na polityczne noże.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wyrzucał śmieci do lasu. Nie wiedział, że wszystko się nagrywa

"Agresja, hejt i obrzucanie się błotem"

Prof. Marek Bankowicz, kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych i Partyjnych UJ w rozmowie z "Gazetą Krakowską" ocenił, że mamy okazję przyglądać się najostrzejszej kampanii wyborczej w historii Krakowa.

Teraz skręciło to w niedobrą stronę. Jest agresja, hejt i wzajemne obrzucanie się błotem. Przekraczanie granic przyzwoitości zaczyna dominować. Co ciekawe, gdy kandydaci spotykają się oko w oko na debatach, to zachowują się elegancko. Gdy kończą debatę, to sztaby wyborcze zrywają z kulturą i stawiają na ostry atak. To oczywiście odbywa się za przyzwoleniem kandydatów na prezydenta – stwierdził ekspert w rozmowie z "GK".

Obaj kandydaci starają się zdyskredytować przeciwnika, zapominając przy tym o zasadach fair play.

Jak opisują lokalne media, w ostatnich dniach miasto zostało zalane plakatami, na których można wyczytać, że Miszalski wziął 11 mln zł z podatków mieszkańców na wsparcie swoich firm, a jego kampanię finansują deweloperzy. Ale w  mieście pojawiła się również "Gazeta Mieszkańców Krakowa" oraz tzw. city lighty, oczerniające Gibałę.

Jeden z radnych miasta, wspierający Miszalskiego, twierdzi, że kandydat PO nie ma z tą akcją nic wspólnego, a winą obarcza grupę deweloperów przeciwnych Gibale.

Trwa wymiana ciosów pomiędzy kandydatami na prezydenta Krakowa. Już wkrótce przekonamy się, kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku. I czy zwycięzcami poczują się również mieszkańcy Krakowa.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić