Rok temu zaspy i lodowe burze zabiły setki stad. Z głodu zdechło w sumie 70 tys. zwierząt. Z kolei w lecie tego roku Nieńcy, nomadzi z Jamału hodujący renifery, przeżyli pierwszą od 75 lat epidemię wąglika. Zabójcza trucizna uwalniająca się z zamrożonych dotąd ciał zwierząt zatruła ludzi, jednocześnie doprowadzając do śmierci 1500 reniferów. Teraz władze Rosji posługują się argumentem walki z chorobą zapowiadają zwiększony odstrzał.
Ponoć stada są za duże i jedzą za dużo. Właściciele są podzieleni. Część widzi w tym działanie pod interes firm wydobywczych szukających pod syberyjskimi pastwiskami ropy i gazu. Dla innych to okazja, by więcej zarobić. Kilogram mięsa w państwowym skupie to 190 rubli (12 zł) zauważa Associated Press.
Pogłowie nie zmieniło się od 10 lat, jak zauważa moskiewska antropolożka Olga Muraszko. Odmiennego zdania są naukowcy z Rosyjskiej Akademii Nauk, przekonując o wzroście liczebności stad nawet o 50 proc. Tych drugich wydają się słuchać urzędnicy, zapowiadający zabicie co 7. renifera na Półwyspie Jamalskim. Zamiast do 31 grudnia, strzelać będzie można do końca stycznia.
Według ekologów za odstrzałem stoją nafciarze. Na półwyspie istnieje już jedno z największych złóż gazowych w Rosji, Bowanienkowo. Ocieplenie klimatu powoduje roztapianie się wiecznej zmarzliny i łatwiejszy dostęp do naturalnych skarbów ziemi. Pałętający się między szybami Nieńcy z ich stadami nie są na rękę koncernom. Greenpeace Rosja uważa, że ostatecznym celem jest zabicie typowej dla nomadów kultury spędów zwierząt i zmuszenie Nieńców do osiedlenia się na farmach reniferów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
