Ewelina Kolecka
Ewelina Kolecka| 

Dramat na Mauritiusie. Ropa wciąż cieknie, a statek... Przerażające ustalenia

87

Mieszkańcy i rząd walczą z katastrofą ekologiczną, do jakiej doszło na obszarze wyspy Mauritius. Walkę ze skutkami zanieczyszczenia utrudnia zły stan frachtowca, z którego wycieka ropa naftowa. Pęknięcie w statku stale się powiększa.

Dramat na Mauritiusie. Ropa wciąż cieknie, a statek... Przerażające ustalenia
Rośnie pęknięcie w kadłubie japońskiego frachtowca, z którego wycieka olej opałowy (PAP, PAP, EPA, REUNION REGION HANDOUT)

Jak podaje agencja DPA, pęknięcie pogłębiło się do tego stopnia, że istnieje obawa o rozpad całego kadłuba. Jednocześnie statek pozostaje zacumowany do holownika, ponieważ w innym przypadku rozpocząłby dryfowanie po falach.

Ponieważ ten statek nie jest w stanie samodzielnie nawigować, pozostaje zacumowany do holownika, aby nie dryfował, nawet jeśli jest uszkodzony – czytamy w oświadczeniu firmy Mitsui OSK Lines, do której należy frachtowiec.

Katastrofa ekologiczna na Mauritiusie

Zgodnie z szacunkami ekspertów Mitsui OSK Lines do morza wyciekło już 1180 ton ropy naftowej. Spośród nich udało się odzyskać 460 ton, zebranych ręcznie z plaży oraz wody.

Rzecznik Mitsui OSK Lines zapewnia, że powstrzymanie wycieku ropy stanowi najwyższy priorytet firmy, od kiedy frachtowiec osiadł na mieliźnie. Zespół wysłany przez firmę próbował wejść na łódź, jednak zostało to udaremnione przez trudne warunki pogodowe.

Z powodu katastrofy ekologicznej władze Mauritiusa ogłosiły stan wyjątkowy. Według DPA decyzja rządu spotkała się z krytyką ze strony wielu osób, które uważają reakcję za "zbyt powolną".

Zobacz także: Zobacz też: Katastrofa ekologiczna na Mauritiusie. Masowiec osiadł na mieliźnie
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić