Rząd Tuska spełnia swoje obietnice? Te odpowiedzi mówią wszystko
Koalicja rządząca ma się o co martwić. Według sondażu, przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster na zlecenie "Super Expressu", zdecydowana większość Polaków uważa, że rząd Donalda Tuska nie spełnia swoich obietnic wyborczych.
Niepokojące badanie dla rządu Donalda Tuska
Polacy uważają, że koalicja rządząca, na której czele stoi Donald Tusk, nie spełnia swoich obietnic wyborczych. Tak wynika z sondażu, który na zlecenie "Super Expressu" przeprowadził Instytut Badań Pollster.
Wynik badania jest zatrważający dla rządzących. 62 proc. ankietowanych uważa, że politycy KO, Lewicy i Trzeciej Drogi nie realizują zapowiedzi, o których mówili w trakcie kampanii wyborczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Program wart setki miliardów. Co opozycja obiecała Polakom?
Innego zdania jest zaledwie 27 proc. badanych. Z sondażu wynika, że wielu wyborców partii koalicji rządzącej jest zawiedziona faktem, że rząd Donalda Tuska nie realizuje tego, czego Polacy od niego oczekiwali.
Czytaj także: "Poniżej pasa". Takie słowa naprawdę padły w TVP Info
Politolog analizuje sondaż. Mówi o niespełnionych obietnicach
Sondaż przeanalizował w rozmowie z "Super Expressem" politolog prof. Kazimierz Kik. Ekspert uważa, że rząd jest w rękach "działaczy partyjnych, którzy skupiają się na rozliczaniu poprzedników, a nie spełnianiu deklaracji wyborczych".
Według Kika, rządzący mogą tłumaczyć się różnymi kwestiami, które utrudniają wprowadzanie zmian, zapowiadanych w trakcie kampanii parlamentarnej.
Czytaj także: Przemysław Czarnek ostro o Tusku. Nie gryzł się w język
Rząd może tłumaczyć się trudnościami takimi jak prezydent z innej opcji politycznej czy instytucje, w których zatrudnieni są urzędnicy powołani przez PiS. Są też rozbieżności w samej koalicji rządzącej, gdyż każde ugrupowanie ma inne poglądy na kluczowe sprawy - powiedział prof. Kik w rozmowie z "SE".
Politolog krytycznie wskazuje, że "rząd jest w fazie destrukcji, a nie ofensywie reformatorskiej". Wszystko przez wspomnianych działaczy partyjnych, a nie ekspertów, którzy chcieliby faktycznie coś zmienić.
