Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Czarne chmury nad Błaszczakiem. Miał prawo? Oficerowie kręcą głowami

301

Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapowiedział konsekwencje wobec Mariusza Błaszczaka. Chodzi o ujawnienie przez byłego szefa MON planu obrony kraju w razie agresji ze strony Rosji. We wrześniu 2023 roku w trakcie kampanii Błaszczak pokazał plan z 2011 r., odtajniając informację niejawną. Płk Przemysław Leśniak z ABW mówi o "wyjątkowo niskich pobudkach" odtajnienia planu.

Czarne chmury nad Błaszczakiem. Miał prawo? Oficerowie kręcą głowami
Mariusz Błaszczak (AKPA, AKPA)

Koordynator mówił o tym w programie "Jeden na jeden" stacji TVN24. To pokłosie zapowiadanego audytu w służbach specjalnych. Jednym z jego efektów ma być mogą być - jak zapowiedział - prokuratorskie działania wobec Mariusza Błaszczaka.

W kampanii wyborczej minister Mariusz Błaszczak wyjął tajny plan obrony Polski. Szafowanie tajnymi dokumentami po to, żeby uderzać w przeciwników politycznych, musi być potępione i ta sprawa niewątpliwie będzie przedmiotem działania prokuratury - zapowiadał Tomasz Siemoniak.

Chodzi o wydarzenia z września 2023 roku. Mariusz Błaszczak, wtedy minister obrony, ujawnił plan obronny RP, sygnowany przez ministra Bogdana Klicha. Plan zakładał oparcie obrony o rubież Wisły. Błaszczak próbował to przedstawiać jako "oddanie Rosjanom połowy Polski", mówił też, że Lublin, Rzeszów i Łomża "mogły być polską Buczą".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Odpowiedział Błaszczakowi. Błyskawiczna reakcja

Były minister ironizuje, generał przestrzega

Plan obronny pochodził z 2011 r. Zakładał obronę kraju przed ewentualną agresją rosyjską w oparciu o linię Wisły. Miało to być dowodem na "zdradę" rządu PO. Nie miało wielkiego znaczenia, że obecne plany obronne wyglądają podobnie, a uwarunkowania polityczne i militarne zmieniały się, podobnie jak liczebność i wyposażenie sił zbrojnych RP.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Co na to sam Błaszczak? Zwróciliśmy się do niego z prośbą o komentarz. Poseł odpisał, że "wciąż aktualny jest jego komentarz ze stycznia". Przekonywał wtedy, że miał prawo do zdjęcia klauzuli tajności z dokumentu.

Wystarczy spojrzeć w ustawę o ochronie informacji niejawnych, by stwierdzić, że miałem do tego prawo - napisał były minister w serwisie społecznościowym X (poprzednio Twitter).

Na pytanie czy dopuszcza możliwość, że prokuratura spojrzy na to inaczej, odpowiedział ironicznie "Prokurator Wrzosek i Grupa Wejście z całą pewnością".

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Gen. Nosek: Mówienie o odpowiedzialności karnej może być uzasadnione

Czy minister może faktycznie mieć kłopoty? Zapytaliśmy o to byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusza Noska. Oficer, dla którego praca z informacją niejawną była chlebem powszednim w czasie służby, uważa, że mogło dość do naruszenia prawa przez ministra Błaszczaka.

Gen. Nosek wyjaśnia, że odtajnianie dokumentów niejawnych to nie tylko kwestia tego, czy ktoś ma do tego uprawnienia, czy nie. Decyzja tego rodzaju powinna być poprzedzona analizą tego, jakie skutki może przynieść odtajnienie dokumentu lub dokumentów, jaki jest cel takiego działania, jaka jest jego zasadność i jakie skutki przyniesie to np. dla obronności czy szerzej rozumianego bezpieczeństwa państwa.

Mam wrażenie, że odtajnienia wspomnianego dokumentu, planu obrony, dokonano bezzasadnie, wyłącznie na potrzeby kampanii wyborczej. Stąd mówienie o odpowiedzialności karnej może tu być uzasadnione - przekonuje generał w rozmowie z o2.pl

Jaka odpowiedzialność?

Zakładając, że prokuratura faktycznie zajmie się sprawą i stwierdzi naruszenie ustawy o ochronie informacji niejawnych, Mariusz Błaszczak mógłby mieć kłopoty. Art. 265 Kodeksu karnego mówi: kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje niejawne o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne", podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Plan, o którym mowa, miał klauzulę "ściśle tajne". O komentarz poprosiliśmy także płk. Przemysława Leśniaka z ABW. Leśniak to były szef Departamentu Ochrony Informacji Niejawnej Agencji. Zapytaliśmy go czy minister obrony miał prawo zdjąć gryf niejawności z dokumentu.

To rozstrzygnie sąd. Moim jednak zdaniem - nie. Po pierwsze, z dostępnych informacji wynika, iż nie był to dokument sporządzony przez MON, lecz powstał w Sztabie Generalnym. Co prawda, w wielu sprawach istnieje formalna podległość Szefa Sztabu Generalnego Ministrowi Obrony Narodowej, lecz nie w tym przypadku. Charakter tego dokumentu, a zwłaszcza jego treść, określająca konkretne rozwiązania militarne podczas przewidywanego rozwoju wydarzeń na polu walki, nie jest domeną Ministra. To nie jest jego zakres zadań i odpowiedzialności - mówi oficer.

Następnie dodaje, że zakładając nawet, iż minister uzyskał pisemną zgodę Szefa Sztabu Generalnego na zniesienie klauzuli, to w jego ocenie nie ustały przesłanki ustawowe ochrony treści tego dokumentu. Z całą pewnością opisane tam rozwiązania powinny, jak mówi, pozostać niejawne. Geografia ewentualnego konfliktu się nie zmieni, Wisła pozostanie na swoim miejscu a manewry wojskowe, związane z ewentualną obroną na jej linii, pozostają aktualne, a więc nie powinny być ujawniane naszym przeciwnikom.

Polska słabym ogniwem systemu?

Płk Leśniak wskazuje także jeszcze jedną istotną kwestię: relacje sojusznicze. Nie tylko, jak opisuje, zdolności obronne NATO zostały narażone na szwank poprzez nieuprawnione odtajnienie i ujawnienie przedmiotowego dokumentu, ale znacząco obniżono zaufanie naszych sojuszników do sprawności polskiego systemu ochrony informacji niejawnych, który jest segmentem systemu ochrony informacji całego Paktu Północnoatlantyckiego.

Staliśmy się w tym systemie słabym ogniwem i musimy odbudować zaufanie naszych partnerów. To jest wymierna szkoda jaką przyniosły działania Ministra Błaszczaka, zwłaszcza, że miały miejsce w trudnym czasie zagrożeń płynących ze Wschodu - mówi Leśniak.

Na koniec zaś wbija potężną szpilkę ministrowi. Ocenia odtajnienie planu jako działanie stricte polityczne, ukierunkowane na wzbudzenie obawy i niepokoju wśród mieszkańców wschodnich terenów Polski, co z kolei miało przynieść efekt w postaci wzrostu poparcia w nadchodzących wyborach.

Były to wyjątkowo niskie pobudki, które z pewnością brane będą pod uwagę przez prokuraturę podczas formułowania zarzutów oraz sąd w trakcie orzekania o winie i ustalaniu sankcji karnych - podsumowuje płk Leśniak.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić