Tragiczny wypadek miał miejsce 5 września. Choć od tego dramatu upłynęło już trochę czasu, bliscy i znajomi Krystiana G. nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało.
"Fakt" donosi, że 26-latek za rok miał skończyć studia wojskowe. Przygotowywał się również do ślubu, który miał się odbyć za miesiąc.
Tragedii, która odebrała mu życie, nie był w stanie przewidzieć nikt. Chłopak chciał po prostu skorzystać z dobrej pogody i wybrał się na przejażdżkę swoim motocyklem.
Nieopodal domu - na terenie sąsiedniej wsi Wietlin Trzeci - w jego motocykl uderzył rozpędzony opel. Auto zepchnęło jednoślad do rowu.
Motocyklista wpadł pod samochód. Wydobyli go strażacy OSP. Jak relacjonuje "Fakt", podjęto próbę reanimacji, ale "szans na ratunek nie było".
Sprawca wypadku zachowywał się irracjonalnie
Sprawcą wypadku był 21-letni mężczyzna. Gdy na miejscu pojawili się policjanci, dziwnie się zachowywał.
Widać było, że jest mocno pijany, albo czymś odurzony. Słyszałem jak się tłumaczył policjantom. Wydawało mu się, że przejechał psa. Burzył się na mundurowych, że skuli mu ręce do tyłu. Mówił, że powinien być skuty do przodu, aby wszyscy na niego patrzyli - opowiada jeden ze świadków, cytowany przez "Fakt".
Tabloid podaje, że Hubert S. wydmuchał ponad promil alkoholu. Pobrano mu krew do badań, by sprawdzić, czy nie był też pod wpływem innych substancji odurzających. 21-latek został aresztowany. Za popełnione przestępstwo grozi mu 12 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
