Trwa fatalna seria Barcelony. Lewandowski wszystko tłumaczy

FC Barcelona przez większość czasu kontrolowała grę, tworząc jedenaście klarownych sytuacji bramkowych, w tym trafienie w słupek. Jednak tylko raz udało się pokonać bramkarza gości.

Drużyna Diego Simeone oddała zaledwie trzy strzały na bramkę, z czego dwa zakończyły się golami. To pierwsze zwycięstwo Atletico na stadionie Barcelony pod wodzą Simeone, co wywołało ogromną radość szkoleniowca.

Czytaj także: Sąsiad Messiego jest zachwycony. Wyjawił, o ile zdrożał jego dom

Po meczu piłkarze "Blaugrany" byli załamani. Trzecia z rzędu porażka na własnym stadionie skłania do głębokiej refleksji nad słabościami zespołu. Brak Lamine Yamala oraz nieskuteczność Roberta Lewandowskiego i Raphinhi były widoczne.

Myślę, że parę czynników na to wpłynęło. Popełniliśmy błędy, gdzie Atletico skontrowało nas. Graliśmy dobrze, ale nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. W ostatnim czasie brakuje nam pewności siebie i spokoju w polu karnym. To dla nas lekcja - jak nie możesz wygrać, to nie przegraj. To w tej rundzie zdarzyło nam się parę razy. Wierzę w to, że w nowym roku wrócimy mocniejsi - stwierdził Robert Lewandowski, przepytywany przez Mateusza Święcickiego z Eleven Sports.

Od 11. kolejki Atletico odrobiło aż 13 punktów do Barcelony. Katalończycy zdobyli jedynie 5 punktów na 21 możliwych, co oddala ich od pozycji lidera. Stadion Montjuic wydaje się pechowy dla gospodarzy, a atmosfera na trybunach jest chłodna.

Czytaj także: Spędził 18 miesięcy w więzieniu. Zdumiewające wyznanie po latach

Runda jest długa. Mieliśmy zawirowania. Przy młodym zespole skoki formy się zdarzają. To dla nas nauczka. Brakowało kropki nad "i". Przerwa może spowodować, że wyciągniemy wnioski i nie będziemy już popełniać takich błędów. Myślę, że szatnia jest wkurzona - dodaje Lewandowski.