Tyle Lewandowscy płacą za szkołę córki. Kwota zwala z nóg
Anna i Robert Lewandowscy zarabiają olbrzymie pieniądze. W związku z tym mogli sobie pozwolić na posłanie córki Klary do prestiżowej szkoły. Wyszło na jaw, ile płacą za czesne. Niewielu Polaków dałoby radę dźwignąć taki wydatek.
Anna Lewandowska, Robert Lewandowski
W miniony czwartek 1 września rozpoczął się nowy rok szkolny. Ten moment każdorazowo poprzedzają przeróżne wydatki. Rodzice płacą mnóstwo pieniędzy za podręczniki, zeszyty oraz pozostałe niezbędne elementy szkolnej wyprawki.
Jeżeli dziecko uczy się w prywatnej szkole, to trzeba jeszcze uregulować czesne. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku pociech wielu celebrytów. Edukację dzieci opłaca między innymi Małgorzata Rozenek-Majdan. Szacunki portali plotkarskich wskazują, że na szkołę synów wydaje przeszło 70 tysięcy złotych w skali roku.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Anna i Robert Lewandowscy, po przeprowadzce do Hiszpanii, posłali swoją córkę Klarę do elitarnej szkoły. 5-latka trafiła do międzynarodowej placówki, gdzie nauka odbywa się w dwóch językach - hiszpańskim oraz angielskim. Na stronie internetowej placówki możemy przeczytać, że szkoła ta jest "jedną z najlepszych na świecie".
Czytaj także: Burza w Holandii. Teraz mówi o Polsce. "Początek zmian"
Szkoła Klary oferuje nie tylko edukację. Są też dodatkowe zajęcia sportowe, muzyczne czy artystyczne. Do tego dochodzą inne aktywności pozalekcyjne oraz obozy w okresie wakacyjnym czy świątecznym.
Ile kosztuje szkoła Klary Lewandowskiej?
Pomponik ustalił, ile kosztuje dołączenie do tak prestiżowej placówki. Podano, że "czesne w przypadku 5-latków to nieco ponad 12 tys. 230 euro rocznie, czyli około 60 tysięcy złotych". - Kwota ta rośnie proporcjonalnie do przechodzenia na kolejne szczeble edukacji o kolejnych kilkaset euro - dodano.
Czytaj także: Oliwia Bieniuk na siłowni. Jej strój odsłonił niemało
Przytoczona kwota obejmuje lunche, podręczniki, materiały dydaktyczne czy ubezpieczenie. Zanim Lewandowscy opłacili czesne, musieli jeszcze uregulować "wpisowe". Wyniosło ono 3 tys. euro, a więc niecałe 15 tysięcy złotych.
Te kwoty bez wątpienia robią ogromne wrażenie. Czas pokaże, czy były to właściwie ulokowane pieniądze.
