"El Pais" bije na alarm po wyborze Trumpa. To ostatni dzwonek dla Europy
Hiszpański dziennik "El Pais" bije na alarm po wyborze Donalda Trumpa i jego najnowszych nominacjach na najwyższe stanowiska w kraju. Jak podają hiszpańscy dziennikarze, jest to ostatni moment dla Europy, by ta zadbała o swojej interesy i rozwijała swoją obronność.
Hiszpański dziennik "El Pais" zaapelował o pilne zwiększenie wydatków na obronność przez Unię Europejską w obliczu nadchodzącej prezydentury Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Gazeta podkreśla również konieczność wzmocnienia współpracy z innymi demokracjami na świecie.
Według "El Pais" nominacje Trumpa na najwyższe stanowiska w USA potwierdzają rewolucyjny charakter zmiany władzy, nie pozostawiając znaczących czynników ograniczających jego prezydenturę. Dziennik ocenia, że początkowa reakcja Europy na wynik wyborów wymaga szybkiej korekty i zdecydowanych działań.
Pierwszym z czterech celów, jakie gazeta przedstawia przed Europą, jest zwiększenie wydatków na obronność. Kontynent "nie może brać swojego bezpieczeństwa za pewnik", zwłaszcza w obliczu coraz bardziej prawdopodobnego scenariusza, w którym agresja Rosji na Ukrainę "zakończy się dla Putina pewnego rodzaju strategicznym sukcesem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump zamrozi konflikt w Ukrainie? Ekspert nie ma wątpliwości
Europa musi się zjednoczyć w obliczu prezydentury Trumpa
Kolejnym zadaniem jest zacieśnienie więzi z innymi demokracjami, takimi jak Wielka Brytania, Japonia, Kanada, Australia, Korea Południowa oraz Brazylia. "El Pais" sugeruje, że koordynacja działań na arenie międzynarodowej, m.in. w kwestii walki ze zmianami klimatu, może wzmocnić globalną pozycję UE.
Trzecim celem jest zwiększenie wspólnych inwestycji w ramach Unii oraz wzmocnienie krajowej konsumpcji. Działania te mają zabezpieczyć gospodarkę europejską przed ewentualnymi wojnami handlowymi na świecie.
Na koniec dziennik wskazuje na potrzebę poszukiwania "strategii transakcyjnych" w relacjach z nowym prezydentem USA. Jednak podkreśla, że "prawdopodobnie ważniejsze jest to, co zrobimy bez niego", akcentując konieczność samodzielnych działań UE na arenie międzynarodowej.