Zenon Laskowik i rozpad kabaretu Tey. Nowa kariera, którą wybrał zaskoczyła wszystkich

Widownia kochała Zenona Laskowika. Jego cięty humor i kąśliwe komentarze do siermiężnej komunistycznej codzienności sprawiały, że na występy kabaretu Tey przychodziły prawdziwe tłumy. Z czasem jednak współpraca z satyrykiem stawała się coraz trudniejsza, co w końcu doprowadziło do definitywnego rozpadu grupy. Laskowik był zmuszony znaleźć sobie nową pracę. Kariera, którą wybrał, wydawała się ludziom kolejnym żartem.

Jego cięty humor i kąśliwe komentarze do siermiężnej komunistycznej codzienności sprawiały, że na występy kabaretu Tey przychodziły prawdziwe tłumyJego cięty humor i kąśliwe komentarze do siermiężnej komunistycznej codzienności sprawiały, że na występy kabaretu Tey przychodziły prawdziwe tłumy
Źródło zdjęć: © PAP | Zbigniew Staszyszyn

Poznański kabaret Tey święcił triumfy w latach 70. oraz początku lat 80. XX wieku. Widownia kochała występy Zenona Laskowika i spółki. Gdziekolwiek by się nie pojawili sala zawsze była wypełniona do ostatniego miejsca.

Tey staje się Teyatrem

Punktem zwrotnym w karierze artystów okazało się jednak ogłoszenie stanu wojennego. Mimo że Laskowik – w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu – nie zamierzał bojkotować występów w reżimowej telewizji, to przestał go interesować kabaret i postanowił pójść w stronę teatru. Jak pisze Sławomir Koper w książce pt. Mistrzowie polskiego kabaretu:

Zewnętrznym symbolem była zmiana nazwy: zniknęła tabliczka "Kabaret Tey", a pojawiła się "Teyatr". Miało to być całkowicie nowe przedsięwzięcie, i w tej formule Laskowik przedstawił trzy programy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Bohdan Smoleń o Zenonie Laskowiku

Artysta zdecydował się również na radykalne zmiany w życiu osobistym. Całkowicie rzucił alkohol, zainteresował się filozofią zen oraz zaczął moralizować swoich kolegów.

W efekcie w zespole pojawiało się coraz więcej konfliktów, które poskutkowały odejściem – występującego w Teyu od 1978 roku – Bohdana Smolenia.

Z Laskowikiem pożegnał się także współzałożyciel kabaretu Aleksander Gołębiowski. Zmiana repertuaru i składu grupy sprawiła, że widownia zaczęła świecić pustkami.

Wyjazd za ocean

W 1988 roku przez chwilę wydawało się, że uda się wskrzesić dawną legendę. Artystom z Teya zaproponowano bowiem wspólne występy za Oceanem, za które zainkasowali astronomiczne, jak na ówczesne realia, gaże.

Laskowik i Smoleń otrzymali po 25 000 dolarów. Tymczasem średnia roczna pensja nad Wisłą w przeliczeniu (po oficjalnym kursie) wynosiła wówczas zaledwie 1320 USD.

Chociaż trasa po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie okazała się wielkim sukcesem, to szybko wróciły wzajemne animozje. Co więcej, kompletną klapą zakończyły się zorganizowane w 1989 roku występy w Wielkiej Brytanii. Jak podkreśla Sławomir Koper:

To był prawdziwy koniec kabaretu Tey, chociaż odbyła się jeszcze próbna trasa po Polsce. W maju 1990 roku wszystko wydawało się jak najlepiej przygotowane, tym bardziej że skład osobowy był naprawdę znakomity.
Do weteranów zespołu dołączyła bowiem plejada ówczesnych gwiazd: Hanna Banaszak, Grażyna Szapołowska, Magda Umer, Edyta Geppert, Jan Kaczmarek, Krzysztof Jaroszyński, Janusz Gajos, Michał Bajor, Janusz Strobel i Kazimierz Kaczor. Jednak Rejteyrada okazała się przedsięwzięciem chybionym. Podobno głównie z powodu mocno nieodpowiedzialnego postępowania Laskowika.

Rozpad kabaretu

Miał on swym aroganckim oraz trudnym do przewidzenia zachowaniem zrazić do siebie niemal wszystkich. W przypadku Smolenia miarka przebrała się ponoć, gdy podczas jednego z występów Laskowik zażartował sobie z samobójczej śmierci jego syna.

Zgodnie z tym, co podaje autor książki Mistrzowie polskiego kabaretu:

(…) podczas spektaklu we Wrocławiu [Laskowik] zaczął mówić o nieszczęściu, jakie spotkało partnera, po czym wyjaśniał, że po prostu pękła mu szyba w mercedesie. W efekcie Smoleń zszedł ze sceny i natychmiast zerwał kontrakt. Nie wziął nawet udziału w drugim występie tego samego dnia.
Nastąpił ostateczny koniec legendarnego kabaretu. Żaden bowiem zespół, w którym jest dwóch (albo więcej) liderów, nie przetrwa zbyt długo.

Nowa kariera

Sam rozpad kabaretu nie był niczym nadzwyczajnym, ale wybór dalszej ścieżki życiowej przez Laskowika zaskoczył niemal wszystkich. Niedawny gwiazdor estrady postanowił bowiem… zostać listonoszem. Jak czytamy w książce Sławomira Kopra:

Najwyraźniej uznał, że w ten sposób odzyska równowagę psychiczną, chociaż po latach dość pokrętnie tłumaczył się ze swojej decyzji. Pewnego dnia listonosz doręczał mu list. Laskowik obejrzał jego mundur i uznał, że praca w tym charakterze jest służbą, a on tego właśnie potrzebuje! Dowiedział się także, że brakuje chętnych do roznoszenia przesyłek, i sam zgłosił się do placówki pocztowej.

Myślał, że jakiś film kręcę

Jako że zgromadził spory majątek zatrudnił się na pół etatu i nie przeszkadzały mu kiepskie zarobki. W jednym z późniejszych wywiadów podkreślał:

"Chętnie pełniłem tę służbę. Z przyjemnością wychodziłem w rejon elegancko ubrany. Nawet ten róg króla Zygmunta [na czapce], który powołał Pocztę, wyszlifowałem tak, że w słońcu błyszczał".

Początkowo mieszkańcy Poznania nie chcieli uwierzyć, że gwiazdor, którego występy oglądali na scenie i ekranach telewizorów naprawdę doręcza listy. Zgodnie ze słowami samego Laskowika:

Pierwszy facet, do którego zapukałem, żeby mu dać list nie chciał mnie wpuścić, bo myślał, że jakiś film kręcę i za mną jest kamera. Musieliśmy ściągać naczelnika, który potwierdził, że jestem listonoszem. Wtedy mnie wpuścił.

Ostatecznie ludzie przekonali się, że to nie żarty i już bez problemu wpuszczali do swoich mieszkań Laskowika, który pracował jako listonosz przez kilkanaście lat. Zaproponowano mu nawet w pewnym momencie objęcie stanowiska naczelnika jednej z placówek pocztowych, ale odmówił. Na scenę wrócił dopiero w 2003 roku.

Bibliografia: Sławomir Koper, Mistrzowie polskiego kabaretu, Wydawnictwo Fronda 2023.

Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 15.12.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 15.12.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Europa planuje misję wojskową na Ukrainie? Szczegóły rozmów w Berlinie
Europa planuje misję wojskową na Ukrainie? Szczegóły rozmów w Berlinie
Śmiertelny wypadek na Orlej Perci. Nie żyje 20-latek. Podróżował samotnie
Śmiertelny wypadek na Orlej Perci. Nie żyje 20-latek. Podróżował samotnie
Powódź zabrała im dojazd do domu. "Gmina nie ma możliwości odbudowania"
Powódź zabrała im dojazd do domu. "Gmina nie ma możliwości odbudowania"
Mieli zabić 70 jaskółek w Umianowicach. Jest akt oskarżenia
Mieli zabić 70 jaskółek w Umianowicach. Jest akt oskarżenia
Zmarła 37-letnia ofiara pożaru w Gęsi. Osierociła 15-letniego syna
Zmarła 37-letnia ofiara pożaru w Gęsi. Osierociła 15-letniego syna
Skandaliczne słowa Trumpa po śmierci Reinera. "Doprowadzał ludzi do szaleństwa"
Skandaliczne słowa Trumpa po śmierci Reinera. "Doprowadzał ludzi do szaleństwa"
Ukraińskie drony w akcji. Rosyjski okręt podwodny nie miał szans
Ukraińskie drony w akcji. Rosyjski okręt podwodny nie miał szans
Młody Jezus bez brody. Odkrycie archeologów zadziwia
Młody Jezus bez brody. Odkrycie archeologów zadziwia
Zagrożenie w Tatrach. TPN ostrzega narciarzy
Zagrożenie w Tatrach. TPN ostrzega narciarzy
Niemieccy rolnicy mają dość. Protestują pod Lidlami
Niemieccy rolnicy mają dość. Protestują pod Lidlami
Atak terrorystyczny w Sydney. Są nowe informacje ws. zamachowca
Atak terrorystyczny w Sydney. Są nowe informacje ws. zamachowca